
23 grudnia brytyjska gazeta Daily Mail podała bulwersującą informację o polskim Mikołaju, który wraz z równie nietrzeźwą śnieżynką miał doprowadzić do wypadku sań. Okazuje się jednak, że dziennikarze opowiedzieli własną wersję wydarzeń, wkładając swoje tezy w usta świadków. Ci zaś twierdzą, że para nie była pijana oraz że nikt z nimi nie rozmawiał.
REKLAMA
Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia Daily Mail podało informację o wypadku polskiego Mikołaja i Śnieżynki. Mieli być kompletnie pijani, pomimo, że byli w drodze na świąteczny kiermasz, gdzie czekały na nich dzieci. Świadkiem, na którego powoływała się gazeta miał być Zdzisław Mołodyński, który przesłał zdjęcia na platformę kontakt24. Tyle tylko, że przesyłając je nie napisał nic o tym, że poszkodowana w wypadku para miała być pod wpływem alkoholu.
– Nikt do mnie nie zadzwonił, nie prosił o wypowiedź. O zdjęcia też nie. Wzięli je bez mojego pozwolenia, a powołanie się na moje słowa, które na dodatek są wierutnym kłamstwem to już zachowanie poniżej wszelkiej krytyki – mówi świadek w rozmowie z portalem iSanok.pl. Również pod tekstem w naTemat.pl, w którym informowaliśmy o publikacji Daily Mail, pan Zdzisław wyjaśniał, że informacje są nieprawdziwe.
Jak wyjaśnia pan Zdzisław, który czuje, że naruszono jego dobre imię, sprawa wyglądała inaczej, niż opisano to w Daily Mail. Stał po drugiej stronie ulicy, gdy zauważył, że coś spłoszyło konia. Ten zaś pobiegł wprost na pobliski budynek. Jednak wypadek nie miał nic wspólnego z alkoholem. Informacje przekazane przez portal sprawiły zaś, że czuł się zaszczuty przez okolicznych mieszkańców za poświadczenie nieprawdy.
Sprawę dementuje również miejscowa policja. – To kompletna bzdura – mówi Dorota Głazowska-Krzywdzik, rzeczniczka policji w Ustrzykach Dolnych. – Oboje zaraz po wypadku zostali przebadani alkomatem na obecność alkoholu w organizmie i z całą pewnością mogę potwierdzić, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna byli trzeźwi – stwierdziła policjantka w rozmowie z Martyną Sokołowską.
Źródło: isanok.pl
