– Pamiętam, że poseł Kaczmarek przygotował wiele bardzo mocno uzasadnionych interpelacji, które dotykały kwestii prac służb specjalnych. Nie wykluczam, że ta historia, jaka na niego teraz spada, może być tego skutkiem – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PiS Stanisław Pięta. W ten sposób komentuje doniesienia o powiązaniach "agenta Tomka" z właścicielami warszawskich agencji towarzyskich.
Po raz kolejny pański partyjny kolega Tomasz Kaczmarek stał się bohaterem mediów. Tym razem "Wprost" pisze o jego powiązaniach z właścicielami agencji towarzyskich. Daje pan wiarę tym doniesieniom?
Stanisław Pięta: Nie uważam, by tego rodzaju informacje cechowała wystarczająca wiarygodność. Natomiast z tego, co wiem o pracy policji, wynika, że praktyka działania funkcjonariuszy polega właśnie także na nawiązywaniu kontaktów w tego rodzaju środowiskach. Chcąc skutecznie wypełniać obowiązki zawodowe, poseł Kaczmarek, kiedyś policjant CBŚ i CBA, musiał pozostawać w kontakcie z tymi osobami, więc specjalnie nie widzę tu sensacji. Takie działania są przecież niezbędne do zwalczania cięższej przestępczości.
A co jeśli te kontakty utrzymywał także jako poseł?
Dowodów na to nie ma, trzeba zaczekać na pełniejsze wyjaśnienie sprawy. Na ten moment nie widzę żadnego problemu, właśnie z uwagi na wcześniejszą aktywność kolegi Kaczmarka w służbach.
Co w tej sytuacji powinny zrobić władze partii?
Sprawa na pewno będzie zbadana. Ja jestem co prawda szeregowym posłem, ale myślę, że kierownictwo niezwłocznie wyjaśni, o co chodzi w relacjach posła Kaczmarka z osobami z artykułu "Wprost". A jak już wyjaśni, to pewnie podejmie odpowiednie decyzje. Ja dziś nie dam się namówić na spekulacje, jakie powinny zapaść. Za mało mamy wszyscy informacji.
Faktem jest jednak, że to kolejna afera z "agentem Tomkiem" w roli głównej. To problem dla PiS?
Na pewno, ale tak jak w przypadku tych doniesień o występach po alkoholu posła Kaczmarka, tak i teraz bardziej liczyć się dla nas będzie ustalenie prawdy, a nie to, co piszą gazety. My jesteśmy pod nieustannym ostrzałem, ale w sumie nie ma co się dziwić, że media znane z nierzetelności biorą nas pod lupę, bo przecież Platforma ma problemy, więc trzeba jakoś od tego odwrócić uwagę… Jednym ze scenariuszy, jakie biorą pod uwagę, jest to, że mamy do czynienia z jakimś rodzajem prowokacji, z nagonką, która ma na celu skompromitowania Tomasza Kaczmarka i całej partii.
Kto chce was skompromitować?
Pamiętam, że poseł Kaczmarek przygotował wiele bardzo mocno uzasadnionych interpelacji, które dotykały kwestii prac służb specjalnych. Nie wykluczam, że ta historia, jaka na niego teraz spada, może być tego skutkiem.
No właśnie: o parlamentarnych dokonaniach posła Kaczmarka jakoś nie słychać…
Szkoda, bo ja bardzo wysoko oceniam jego działalność w parlamencie. Jego przygotowanie merytoryczne, doświadczenie w służbach, jest bardzo cenne, szczególnie w pracach komisji spraw wewnętrznych. Oczywiście pozaparlamentarne występy też mają znaczenie, ale dlaczego tak cicho o tym, co on robi w Sejmie?