–Żenada, dno i pół metra mułu – tak o najnowszej piosence Nataszy Urbańskiej wypowiadają się internauci. I to jedne z najdelikatniejszych komentarzy, jakie zebrał singiel "Rolowanie". Czy zasłużenie? – Nie wiem, jak ona może znosić taki popis nienawiści. Na jej miejscu zastanowiłabym się nad zmianą zawodu – komentuje Karolina Korwin-Piotrowska.
Natasza Urbańska jest jedną z lepiej rozpoznawalnych postaci rodzimego celebryckiego światka – śpiewa, tańczy, gra w serialach, filmach i teatrze i trafia na okładki plotkarskich czasopism. Przez tabloidowe media niejednokrotnie była okrzyknięta królową kiczu, blichtru i taniej szmiry, ale jednocześnie podkreślano jej urodę, talent wokalny i niezwykłe przebicie w mediach. Po premierze jej najnowszego klipu opinie znowu są podzielone. Niestety, z przewagą tych negatywnych.
Piosenka ma tytuł "Rolowanie" i nie wiadomo o co w niej chodzi. 36-letnia Urbańska śpiewa pidżinowym dialektem, który obrazowo można określić jako "polsko-angielsko-młodzieżowy" i wije się na podłodze klubowej łazienki, mocząc włosy w umywalce i w udawanym szale ociera się o lustro. A co śpiewa? Z tekstu można wywnioskować, że to opowieść o samej artystce, która "chce się zresetować" i "egzaltować" paląc jointy.
Fragment tekstu piosenki "Rolowanie"
Wielki mi big deal
After czy before
Podniósł mi się flow
Face demolation
Weź mnie na dancefloor
Zrobię ci hardcore
Tamten to asshole
Zero temptation
Come on
W realu gubię się
Jestem królową z bajki
Grandmatka truje mnie
Dziany że ho ho
Oldschoolowy Joe
O co kaman no
Nie rób tragetion
Dziany że ho ho
Oldschoolowy Joe
O co kaman no CZYTAJ WIĘCEJ
Piosenka wywołała ogromną falę krytyki wśród internautów, którzy wyszydzili zarówno produkcję, jak i samą artystkę w sposób naprawdę okrutny.
Komentarze w mediach również nie są przychylne: pojawiły się opinie, że "to nie może być utwór brany na poważnie", bo "Urbańska chciała być bardzo młodzieżowa, ale jej nie wyszło". Piosenkę opisuje się – krótko – jako "żenadę roku", dorównującą stopniem zidiocenia "Filiżance" Michała Wiśniewskiego.
– To nie jest sprawa dla krytyka muzycznego – wyjaśnia Przemysław Gulda, dziennikarz muzyczny. – To, co nagrała Urbańska jest typowym produktem muzycznym dla wyraźnie skonkretyzowanej grupy odbiorców, którzy lubią to, co dostają w komercyjnych stacjach radiowych, oglądają Warsaw Shore i chodzą do klubów z nudną, "dyskotekową" muzyką – dodaje.
– Oczekiwania takich odbiorców nie są zbyt wysokie, piosenka Urbańskiej spełnia je wręcz doskonale: rytm jest prymitywny, tekst kompletnie nieistotny, a w zamyśle "skandalizująca" golizna przyciąga uwagę odbiorców. To tanie sztuczki, ale działają: od wczoraj na Facebooku video udostępniła masa osób, ale głównie z szyderczymi komentarzami – mówi Gulda. Nasz rozmówca uważa, że o najnowszej produkcji piosenkarki nie można mówić w kontekście poszukiwania jej nowej tożsamości. – To produkt, skrojony na miarę dzisiejszych czasów i słuchacza o kiepskim guście – dodaje.
Egzotyczna Natasza Urbańska
Rzeczywiście, najnowsza piosenka Urbańskiej, w kontekście jej dotychczasowych dokonań wypada dość… egzotycznie. Przez ostatnie dwa lata można było podziwiać ją na okładkach "prestiżowych" magazynów w stylu "Vivy!", "Gali", "Twojego stylu" a nawet "Tele Tygodnia" w powłóczystych sukniach z trenami lub z nagimi piersiami na tle bizantyjskiego brokatu. Całość miała podkreślać jej gwiazdorską pozycję, a media kreowały ją na wyrocznię dobrego stylu.
Jako aktorka w ostatnich latach jest znana przede wszystkim z dramatycznie kiczowatej produkcji "Bitwa 1920" w której prezentując rząd śnieżnobiałych zębów strzelała do bolszewików z gigantycznego karabinu. Za tę rolę uhonorowano ją niechlubną nagrodą "Węże" w kategorii "Żenująca scena", a także "Najgorsza aktorka" i "Najgorszy duet" – wespół z Borysem Szycem.
Starsi widzowie pamiętają ja jednak z naprawdę dobrych w swoim gatunku kreacji musicalowych, a także ze świetnej roli w serialu "Fala zbrodni", która przysporzyła jej rzesze wiernych fanów. Urbańska jest chwalona za liczne talenty – wokalny i aktorski, a także pracowitość, skromność, wytrwałość i niebywałą umiejętność przebicia się w mediach.
Niespójna osobowość? A może jej brak?
–To bardzo miła, sympatyczna i ciepła dziewczyna – mówi Karolina Korwin-Piotrowska. – Jednak jest kompletnie niespójna jako osobowość medialna, a jej ostatnia piosenka jest naprawdę żenująca – dodaje. – Urbańska strasznie się stara, ale im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi – mówi dziennikarka. – Może brakuje jej talentu albo osobowości? – pyta.
Karolina Korwin-Piotrowska zauważa, że Urbańska "ma już swoje lata", a w tym momencie można byłoby już mieć sprecyzowane zainteresowania i wyrobiony styl, którego można by się trzymać.
– Gdyby tę piosenkę nagrała Maria Peszek, Ramona Rey albo Monika Brodka, to wiadomo by było, o co chodzi – że to pastisz, żart, dobrze odczytano by konwencję. A tak to strzał kulą w płot – mówi. – Może następnym razem Urbańska zaśpiewa arię operową, a potem poezję śpiewaną w stylu Ewy Demarczyk? – dodaje.
Według komentatorów droga twórcza Nataszy Urbańskiej jest chaotyczna i przeprowadzona po omacku. Zadziwiać może również niezwykłe zainteresowanie mediów jej postacią, które – według Korwin-Piotrowskiej – jest niewspółmierne do jej atrakcyjności.
– To taka postać, która bardzo się stara, żeby być w centrum uwagi mediów, ale po prostu nie przechodzi przez szkło. Naprawdę, brakuje jej osobowości, bo przecież ma duży potencjał: jest ładna, zdolna, pracowita, ma kontakty, zaplecze, zainteresowanie mediów, a cały czas ludzie się z niej śmieją – mówi Karolina Korwin-Piotorwska.
Co ciekawe, rzekę obelg wystosowaną pod adresem Urbańskiej po pojawieniu się jej najnowszej piosenki dziennikarka uważa za całkowicie uzasadnioną, nie tylko ze względów estetyczno – muzycznych. – Publiczność, wbrew pozorom, nie jest taka głupia, jak się wszystkim wydaje. Polacy są złośliwi i cyniczni, a w przypadku Nataszy Urbańskiej kompletnie zdezorientowani: kim ona tak naprawdę jest? Jaka jest prawdziwa Urbańska? – mówi Piotrowska.
Drwiny z niespójności
Według ostatnich, medialnych wizerunków artystki mieliśmy do czynienia z Urbańską – pięknością w powłóczystej sukni z "doświadczeniem życiowym", świadomą bizneswoman, wybitną aktorką, projektantką eleganckich, nieco dziwacznych sukienek, szczęśliwą i natchnioną matką, a teraz – z naćpaną nastolatką tarzającą się po podłodze w klubowym kiblu.
– Jak Polacy nie mają konkretnego punktu zaczepienia, to zaczynają drwić, i robią to naprawdę okrutnie. Nie wiem, jak ona może znosić takie komentarze. Na jej miejscu zastanowiłabym się nad zmianą zawodu – mówi Karolina Korwin-Piotrowska.
Dodawanie komentarzy pod filmem "Rolowanie" na YouTube zostało wyłączone.