Zły Owsiak, dobry Caritas – takiego zestawienia używają prawicowi komentatorzy w corocznej krytyce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Gdyby jednak te same kryteria, które stosują do oceny WOŚP, przyłożyć do kościelnej organizacji, wyszłoby, że Caritas to "aferzyści" jeszcze więksi niż Owsiak, w dodatku o "szemranej" przeszłości. Co by było na przykład, jeżeli jeden z WOŚP-owców, tak jak kilka lat temu księża z Caritasu w Płocku, wyłudziłby z PFRON 1,7 mln złotych?
Za każdym razem, kiedy zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ze strony krytyków słychać jeden argument: ""WOŚP to pikuś, Caritas gra cały rok i w dodatku zbiera więcej". I mimo że sami przedstawiciele katolickiego ruchu takich porównań się wystrzegają, prawicowi publicyści (głównie oni) roszczą sobie prawo, by się za nich z Owsiakiem i jego ludźmi licytować.
Najbardziej efektownie zrobiły to portale Fronda.pl i Pch24.pl, podając, że WOŚP przeznacza na cele charytatywne 54 proc. zebranych pieniędzy, podczas gdy tak rozumiana skuteczność Caritasu wynosi 99 proc. Wystarczy jeden rzut oka na sprawozdania WOŚP z kilku ostatnich lat, by stwierdzić, że to bzdura. WOŚP, podobnie jak Caritas, na cele statutowe wydaje niemal wszystkie zebrane środki.
Poza dyskusją powinien pozostawać więc fakt, że zarówno Caritas, jak i WOŚP, zwyczajnie pomagają ludziom, a ustawianie ich po dwóch stronach barykady zwyczajnie nie ma sensu. Tym bardziej, że nie chodzi tu o konkurencyjne oferty biur podróży czy banków, a o instytucje charytatywne. Skoro jednak są tacy, którzy koniecznie chcą Kościołem walić w Owsiaka, warto sprawdzić, jak wypadłby Caritas, gdyby zmierzyć go dokładnie tą samą prawicową miarą, w której szef WOŚP tak niekorzystnie wypada.
Bajki o przeszłośći
Łukasz Warzecha na blogu w Salonie24 pisze, że uważanie przygląda się Owsiakowi od lat i jego uwagę zwróciła jego działalność u schyłku PRL-u, "nosząca wszelkie znamiona celowego kanalizowania buntowniczych nastrojów młodzieży z błogosławieństwem ówczesnej władzy. "Między innymi z tego powodu nie wierzę w romantyczną legendę dobrego Jurka, który w pierwszej połowie lat 90. nagle wpadł na pomysł, żeby pomagać dzieciom. To bajka dla naiwnych" – twierdzi.
W scenariuszu, gdzie to Caritas byłby tym złym, publicysta pewnie opisywałby tę organizację podobnie. Może nawet stałaby się "resortowym Caritasem" albo w jakiś sposób połączono by go ze "zdradą" Okrągłego Stołu. Dlaczego? Bo to rząd Rakowskiego w 1989 roku postanowił, że Caritas będzie monopolistą, jeśli chodzi o kościelną działalność charytatywną, a organizacji tej przekazano cały majątek funkcjonującego za komuny świeckiego stowarzyszenia – Zrzeszenia Katolików Caritas.
Dziś to antyklerykałowie ze środowiska "Faktów i mitów" doszukują się w tamtych wydarzeniach afery, ale gdyby sytuacja się odwróciła, a Warzecha i spółka mieli tyle samo złej woli, co w przypadku Owsiaka, też słyszelibyśmy pewnie o niesłusznych przywilejach i "bajkach dla naiwnych".
Aferzyści
Samuel Pereira z "Gazety Polskiej Codziennie" pisał dziś na Twitterze o "wałkach" Owsiaka. Choć dowodów nie ma, komentatorzy na prawicy snują podobne teorie, z których ma płynąć wniosek, że Owsiak pod stołem wyprowadza pieniądze z WOŚP. Czyli aferzysta, tyle że jeszcze nikt nie złapał go za rękę.
Jak to wygląda w Caritasie? Znów – mała zamiana ról i Pereira miałby mnóstwo powodów do pisania o "wałkach".
10 lat więzienia – tyle grozi księżom, byłym dyrektorom płockiego Caritasu, którzy w latach 2006-2008 wyłudzili od Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych co najmniej 1,7 mln złotych.
Kilkadziesiąt tysięcy złotych – tyle, według doniesień "Rzeczpospolitej" z 2010 roku, mogli zarobić pracownicy warszawskiego "Caritasu", którzy fałszowali kwoty wpłat od bezdomnych.
10 tys. zł – a za tyle, jak informowali w tym samym roku dziennikarze "Uwagi" TVN, wicedyrektor Caritas Archidiecezji Warszawskiej kupiła od kierowanej przez siebie organizacji posiadłość, która podarowana została na cele charytatywne.
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że te przypadki wystarczyłyby, by do Caritasu przylgnęła łatka aferzystów.
Syf w papierach
"WOŚP i Owsiak nie funkcjonują na warunkach identycznych jak większość uczestników życia publicznego". "Oczywiście fundacja jest kontrolowana. Tyle że - po pierwsze - nie mówimy tu koniecznie o działaniach niezgodnych z prawem, (…) a po drugie - trzeba być skrajnie naiwnym by sądzić, że jakikolwiek organ powołany do kontroli finansowej poważyłby się na poddanie w wątpliwość finansów fundacji, cieszącej się tak potężnym zaangażowaniem państwa" – to kolejne cytaty z wspomnianego wpisu Warzechy.
Szczególnie ten pierwszy byłby bardzo aktualny, jeśli zamiast WOŚP wstawić tam Caritas. Organizacja ta podlega Kościołowi i sama się kontroluje – państwo nie ma tutaj wiele do powiedzenia. Jeśli chodzi o przejrzystość działania, też jest sporo zastrzeżeń. WOŚP wylicza szczegółowo, ile pieniędzy i na co wydał. Informuje także, ilu pracowników zatrudnia i ile zarabiają. Nie ma raportu Caritasu, który pokazywałby, gdzie konkretnie idą pieniądze, do kogo trafia pomoc. Nie znajdziemy też informacji o płacach.
"Działa w dzisiejszej Polsce na specjalnych prawach i w takich warunkach trudno wierzyć w możliwość dogłębnej i w pełni rzetelnej weryfikacji wszystkich zarzutów" – podsumował WOŚP Warzecha. Jeśli chce się bawić w porównania, powinien wiedzieć, że ten opis chyba lepiej pasuje jednak do Caritasu.