Wygląda na to, że walkower na budowie autostrady A2 może ujść firmie Covec na sucho. Mieli zapłacić ponad 116 mln zł z gwarancji bankowych. Nie tylko nie wypłacili, ale zasłonili się chińskim sądem.
– Mimo wyraźnego zapisu w kontrakcie o rozstrzyganiu wszelkich spornych spraw przed polskim sądem, Covec uzyskał zabezpieczenie niewypłacalności gwarancji bankowych przez sąd Chińskiej Republiki Ludowej – mówi w rozmowie z naTemat Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Nasz rozmówca dodaje, że polska strona odwołała się od tego postanowienia. Obecnie przygotowywany jest wniosek do Sądu Najwyższego ChRL o wznowienie postępowania w przedmiocie jurysdykcji (ang. retrial). Jednak czasu jest już niewiele. Termin na jego złożenie upływa w lutym 2014 roku.
Jedynym bankiem, który wypłacił gwarancje chińskiej firmy był Deutsche Bank, ale opiewały one zaledwie na 16 mln zł. Export-Import Bank of China oraz Bank of China bronią potężnej i kontrolowanej przez państwo firmy.
Chińczycy mieli wybudować dwa, w sumie 50-kilometrowe odcinki autostrady A2 na odcinku z Łodzi do Węzła w Konotopach w Warszawie. GDDKiA zerwała kontrakt w czerwcu 201,1 tłumacząc to ślimaczym tempem robót kluczowej inwestycji drogowej dla Euro 2012. Już wcześniej chińscy wykonawcy usprawiedliwiali opóźnienia zmową polskich podwykonawców. Następnie próbowali negocjować podwyższenie swojego kontraktu (w przetargu zaoferowali połowę ceny polskich konkurentów).
Tuż po wybuchu chińskiej afery autostradowej były minister transportu i infrastruktury Sławomir Nowak zapowiadał puszczenie wykonawcy w skarpetkach. W sumie polska strona ma się domagać prawie 800 mln zł odszkodowania. Rozstrzygnięcie w tej sprawie jest jeszcze bardziej odległe. Na razie w toczącym się w Warszawie postępowaniu odbyło się 11 rozpraw, przesłuchano trzech świadków, inżynierów nadzoru inwestorskiego.
Na nic zdała się także wizyta w Chinach ministra Sławomira Nowaka, ani pohukiwanie premiera Donalda Tuska: – Sprawa sporu z firmą Covec to kwestia wiarygodności firmy, lecz również chińskich banków i państwa jako patrona inwestycji – komentował sprawę.
Mało tego, Covec pozwał we wrześniu 2013 roku Skarb Państwa i domaga się wypłaty kar umownych za zerwanie kontraktu.
Na wojnie prawników korzystają kierowcy. Inwestycja została dokończona m.in. przez firmę Bogl a Krysl, ale wciąż nie jest do końca rozliczona, droga została dopuszczona do ruchu na zasadach „specjalnej ustawy o przejezdności”. Za przejazd trasą wciąż nie pobiera się opłat.