
Popularność Łukasza Berezaka, 10-letniego wolontariusza WOŚP, który zmaga się z nieuleczalną chorobą Leśniowskiego-Crohna, wciąż rośnie. Niestety historia chłopca przyciąga nie tylko szczerze współczujących mu ludzi. Do matki Łukasza zgłaszają się również rozmaici oszuści. Podejrzenia budzi też części inicjatyw internetowych, np. facebookowy fanpage "Łukasz Berezak - bijemy rekord polubień dla Ciebie", który ma już 770 tys. "lajków". Część internautów obawia się, że jest to zwykła "ferma lajków", która zostanie sprzedana reklamodawcom.
REKLAMA
O tym, że do matki Łukasza zaczęły się zgłaszać podejrzane osoby, powiedziała "Gazecie Wyborczej" Marzenna Górska, prezes Stowarzyszenia Rodziców Dzieci Chorych na Białaczkę i inne Choroby Nowotworowe. – Obserwujemy, że na problemach Łukasza ludzie próbują robić różne interesy. Do mamy chłopca też zgłaszają się różni hochsztaplerzy, a do tego wiele osób pisze obraźliwe komentarze i ona cały czas musi siedzieć i je kasować, by syn ich nie czytał – zdradziła Górska, z którą mama Łukasza współpracuje.
W ostatnim czasie szczególnie głośno zrobiło się o facebookowym profilu "Łukasz Berezak - bijemy rekord polubień dla Ciebie. Jesteśmy z Tobą", który powstał 15 stycznia, po tym, jak o Łukaszu zaczęły mówić media.
W "Informacjach" anonimowi autorzy zacytowali jedynie słynną wypowiedź Łukasza ("Dla mnie nie ma już ratunku, więc chciałbym pomagać innym"), dodając, że celują w "milion polubień na tydzień". Nie ma tam żadnych danych, które mogłyby pomóc Łukaszowi (np. numeru rachunku bankowego stowarzyszenia, na który można przelewać pieniądze). Profil zyskał niebywałą popularność, w ciągu kilkudziesięciu godzin "polubiło" go 770 tysięcy osób (liczba ta wciąż rośnie). Na Facebooku pojawiają się zresztą podobne konta.
Cześć inicjatyw tego typu wynika zapewne z dobrej woli i zwykłego współczucia. Nie można jednak wykluczyć, że za niektórymi facebookowymi "zrywami serca" stoją pieniądze. Konto posiadające wiele tysięcy "polubień" staje się bowiem "fermą lajków", a na takowej można zarobić. Właściciele nie zmienią wprawdzie jego nazwy, ale mogą umieszczać tam reklamy i docierać z nimi do tysięcy konsumentów, inkasując przy tym pieniądze od reklamodawców.
Dzięki wysiłkom blogera Michała Góreckiego udało się ustalić, że oficjalnym profilem Łukasza jest "1% dla Łukaszka".
