– Zdumiewająca jest ta bezsensowna nagonka, ale taki mamy klimat w Polsce – mówi o Elżbiecie Bieńkowskiej Stefan Niesiołowski z PO w "Bez autoryzacji". O Bartoszu Arłukowiczu, którego dymisji znowu domaga się PiS z powodu śmierci bliźniąt w szpitalu we Włocławku, mówi zaś: – Wykorzystywać śmierć ludzi, niewinnych dzieci, to nikczemność.
Minister Bieńkowska wywołała burzę swoimi słowami o kolei. Oburzenie słuszne?
Stefan Niesiołowski: Opluwają ją przeciwnicy PO. Tak to już jest. Jak w sondażach prowadził PiS, to wszyscy dziennikarze o tym mówili, komentowali. A jak już Platforma wczoraj znowu wygrała w sondażu, to nikt o tym nie pisze, ale krytykuje się Bieńkowską. Zdumiewająca jest ta bezsensowna nagonka. Ale taki mamy klimat w Polsce.
Czyli pani minister powiedziała prawdę?
Bieńkowska powiedziała przede wszystkim inną, o wiele ważniejszą rzecz: że na 4 tysiące pociągów dwa były opóźnione. To przecież jakiś ułamek promila, reszta była bez opóźnień. Oczywiście, można tworzyć taki przekaz, że są wielkie opóźnienia, ale to bez sensu, dlatego gratuluje autorom nagonki.
Krytykują nie tylko zadeklarowani przeciwnicy PO. Internauci...
Nie chcę odnosić się do wpisów medialnych, bo w większości to bulgot.
Bulgot spowodowany tym, że zapominamy, że minister nie ma wpływu na opóźnienia na kolei?
Minister pewien wpływ ma, pośrednio. Decyduje o przydziale funduszy, podejmuje decyzje personalne. Zdarzało się przecież, że za zły rozkład jazdy odwoływano dyrektora jednej ze spółek. To nie jest więc tak, że minister nie ma żadnego wpływu, ale kiedy zamarza zwrotnica albo pociąg utknął w zaspach, to co ma zrobić? To jak domaganie się od ministra zdrowia dymisji, bo umarły dzieci w szpitalu, to absurdalne! Nie przypominam sobie, żeby Kaczyński podawał się do dymisji, bo agent Tomek okazał się być nieciekawym człowiekiem. Ale wykorzystywanie śmierci, pokaz hipokryzji, podłości, to stała nekrofagiczna polityka PiS-u. Wykorzystywać śmierć ludzi, niewinnych dzieci, to nikczemność.
Zostańmy na chwilę przy Arłukowiczu. Jego dymisji domaga się nie tylko PiS. Opozycji może udać się go odwołać?
Nie sądzę. Wciąż mamy większość, niewielką, ale mamy, więc wydaje mi się, że nie. Zmobilizujemy się. Przede wszystkim opozycja nie ma na to argumentów.
Innym "bohaterem" ostatnich dni jest Mariusz Trynkiewicz. Coraz częściej padają głosy o tym, że może go spotkać samosąd...
Ktoś musiałby się za to wziąć, zorganizować taki samosąd. Nie sądzę, by jakaś grupa ludzi go zobaczyła i rzuciła: o, Trynkiewicz idzie, zatłuczmy go. We Włodawie wtedy ludzie się zebrali, policja była bezsilna. Wszystko też zależy od okoliczności. Nie wydaje mi się, żeby Trynkiewicz był szaleńcem i wrócił tam, gdzie mieszkał, obok rodzin swoich ofiar. Wtedy rzeczywiście może być różnie.
Wie Pan, że niektórzy twierdzą, że ustawa zamykająca takich jak on będzie pozwalała na spore nadużycia?
Dla mnie to zdumiewające, że on znajduje obrońców. Tak jak pani Płatek ze swoim turnee po mediach. Atakuje państwo polskie, że niby uchwalono ustawę chroniącą teraz przed bandziorami, którą później będzie się wykorzystywać do zamykania przeciwników poliotycznych, że to niedemokratyczne, że będzie służyć do walki z opozycją, że to będzie karykatura demokracji. Na jakiej podstawie ona tak mówi, jak i wiele innych osób? Ona nie wychodzi z mediów i ma dwa przekazy: że choć Trynkiewicza nie ma w tej ustawie, to o niego chodzi i że demokracja jest zagrożona. Absurd. Demokracja byłaby zagrożona, gdyby Trynkiewicz wyszedł i kogoś zamordował. I to dla mnie naprawdę zdumiewające, że najgorszy bandzior znalazł obrońców.
Ale faktem jest, że wielu prawników ma zastrzeżenia do ustawy...
Jedni mają, drudzy nie mają. Rzeczywiście są prawnicy, którzy twierdzą, że to będzie gwałt na demokracji. Ale im i pani Płatek przypominam, że w Polsce nie rządzi Kim Dzong Un i są mechanizmy demokratyczne, które nie dopuszczą do tego, by na zawsze zamykano ludzi niewinnych albo niegroźnych.
A co jeśli Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje ustawę?
Jeśli Trybunał tak orzeknie, co wydaje się mało prawdopodobne, to będziemy tę ustawę nowelizować i będziemy starali się nie dopuścić do tego, by taka sytuacja się powtórzyła. Naszą rolą nie jest uprawiać pięknoduchostwo i zastanawiać się, czy ktoś przez to nie zostanie zamknięty politycznie, tylko bronić społeczeństwo. Nie dbam o komfort Trynkiewicza, tylko o to, żeby nikt nie został zabity.