Na informację o zniknięciu Katarzyny W. Internauci zareagowali bardzo żywo. Tylko teraz, zamiast współczucia, jest głównie śmiech i kpiny. "To wygląda jak słabo zarządzany spisek" - twierdzi medioznawca Wiesław Godzic. Czemu ludzki dramat stał się społecznym sitcomem?
Na przełomie stycznia i lutego Waśniewscy poinformowali media o porwaniu ich córki, w kraju zawrzało. Szeroko zakrojone poszukiwania policji, akcja na Facebook'u, która zaangażowała tysiące internautów, detektyw Rutkowski, który pomaga skrzywdzonej rodzinie. I ogromne współczucie dla rodziców, od kompletnie obcych ludzi.
Od empatii do agresji
Wraz z postępami w śledztwie, postępowało zniesmaczenie internautów. Gdy na jaw wyszedł fakt, że to Katarzyna W. jest odpowiedzialna za śmierć dziecka, znowu zawrzało. Jeszcze bardziej, niż na początku.
Potem było tylko gorzej: tłumaczenia, zwierzenia dla tabloidów, farsa Krzysztofa Rutkowskiego w mediach, wielokrotne zmiany wizerunku Waśniewskich. Dziś, kiedy mama Madzi miała być badana wariografem, kobieta zniknęła. Według osób komentujących to zdarzenie w internecie - a jest ich bardzo dużo - miarką się przebrała.
"Wypadła ze śliskiego kocyka po kąpieli"
Już miesiąc temu można było usłyszeć żarty o Madzi z Sosnowca. "Czemu Madzia nie skacze na nartach? Bo nie może wyjść z progu". Parę dni później słyszę: "Czemu mama Madzi nie była na pogrzebie córki? Bo coś jej wypadło". Ale wtedy żarty te opowiadano między sobą, szeptem, a i mało osób to śmieszyło. Nadal przeważały oburzenie i refleksja nad dramatem dziecka.
Dziś, po trzech miesiącach, w komentarzach internautów nie zostało prawie nic ze współczucia czy empatii. Na Facebook'u czy portalach newsowych przeważa wylewana
złość, żółć, nie brakuje też żartów i złośliwości. Zniknięcie Katarzyny W. przelało czarę goryczy.
"Teletubisie mówią papa" - pisze jeden z internautów pod postem na facebook'owym fanpage'u portalu Pudelek.pl. "Wypadła Bartkowi ze śliskiego kocyka po kąpieli" - dorzuca inna użytkowniczka portalu. "Może wezmą ją do jury jakiegoś talent show"; "ciekawe, czy opuszczając mieszkanie uderzyła głową o próg" - piszą inni. Pudelek nie jest pod tym względem wyjątkiem. Praktycznie wszędzie, gdzie pojawił się news o zniknięciu Katarzyny W., większość komentarzy jest nacechowana negatywnie lub kpi sobie z całej sprawy. A wypowiedzi wymienione wyżej to i tak jedne z bardziej delikatnych.
Stracone emocje
Czy należy się dziwić takim reakcjom? Według psychologa społecznego profesora Janusza Czapińskiego, nie. - To naturalne zachowanie. Internauci odreagowują - tłumaczy nasz rozmówca.
- Ci którzy szczerze współczuli na początku, musieli zainwestować w tę sprawę sporo emocji. Teraz mają poczucie, że niewłaściwie je spożytkowali, czują się oszukani - mówi profesor. Jego zdaniem, to "stracone emocje" są powodem takich reakcji jak dzisiaj. - Ludzie często odreagowują poprzez żart i szyderstwo - dodaje psycholog.
- Rozumiem internautów - potwierdza prof. Wiesław Godzic ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. - Mogliby to wyrażać inaczej, ale nie należy im się dziwić.
Medioznawca wskazuje, że to sam przebieg historii - by nie powiedzieć "scenariusz" - budzi w ludziach ogromne emocje.
- Internauci sądzą, że to jedna wielka manipulacja. Ktoś co chwilę dokłada jakieś elementy, następują zwroty akcji, a wyjaśnienia nie ma - opisuje prof. Godzic. - Przez to ludzie są tą sprawą rozdrażnieni.
Słaba telenowela, która podgrzewa nastroje
Nie są to jedyne powody, dla których ludzie tak negatywnie podchodzą do sprawy Waśniewskich. - Lubimy szybki koniec, wszystko ma się od razu wyjaśnić. A tu końca nie ma, zaś większość elementów historii jest niejasna - wyjaśnia Wiesław Godzic.
- To trwa za długo, a na dodatek emocje są tu cały czas podsycane - dodaje
medioznawca. Według niego, taka "konstrukcja" zdarzeń to także powód, dla którego nadal interesujemy się losem rodziców Madzi.
- Wszystko wygląda jak zła, argentyńska telenowela, ze słabym scenariuszem i fatalnym reżyserem - wskazuje wykładowca SWPS. Wiesław Godzic podkreśla, że "zazwyczaj nie wierzy w teorie spiskowe, ale ta sprawa sama się o to prosi". - Nie wiem kto tym zarządza, ale robi to fatalnie.
Medioznawca nie jest odosobniony w swojej opinii. W komentarzach wielokrotnie pojawiają się porównania całej historii do telewizyjnego serialu. "W jak Waśniewscy", "W następnym odcinku ponoć ma się okazać, że Katarzyna W. jest swoją córką" - piszą internauci.
Władza też winna...
Oszustwo Waśniewskich i "kiepska historia" to jednak nie jedyne przyczyny niezadowolenia społeczeństwa. - W ten sposób młodzi ludzie, bo to oni głównie komentują, wyrażają swoje rozczarowanie wobec organów ścigania. Ich bezradności, nieudolności - wyjaśnia prof. Czapiński.
Psycholog podkreśla, że wszystko w tej aferze oburza społeczeństwo. Zachowanie Waśniewskich, nieudolność policji, bałagan i brak zaufania do innych ludzi - to wszystko czyni z Polski "kraj pełen absurdów".
- To zły symptom, bo jeśli młodzi czują, że nie ma na czym się oprzeć, że nikomu nie można ufać, to będą coraz bardziej cyniczni i egoistyczni - ocenia Janusz Czapiński.
- Zamiast się solidaryzować i umacniać społecznie, każdy będzie postępował w myśl zasady "każdy sobie rzepkę skrobie".
… A media, wyjątkowo, bez winy?
Wielu internautów zarzuca również mediom, że to one doprowadzają ludzi do negatywnych emocji, epatując Waśniewskimi. - To jak czepianie się hydraulika, że przyszedł zrobić coś z kranem, a przy okazji naprawił sedes - ocenia prof. Czapiński. Jego zdaniem, "media, relacjonując, po prostu robią swoje".
- Media zawsze można o wszystko obwiniać, ale to nie one sprawiły, że ludzie tak negatywnie podchodzą do całej sytuacji - dodaje prof. Godzic. Jego zdaniem, tabloidy faktycznie podgrzewają atmosferę za wszelką cenę, ale można też na to patrzeć z innej strony. - Należy to wszystko traktować jak ciekawy do badania przypadek, gdzie można zaobserwować wiele różnych zachowań i zjawisk, również społecznych - radzi prof. Godzic.
Z ostatniej chwili zaś: Katarzynę Waśniewską znaleziono na ogródkach działkowych w Sosnowcu. Po raz kolejny internauci mogą uznać, że wszystko to jest z góry wyreżyserowane. Czy należy im się dziwić, że reagują tak ostro na takie zwodzenie za nos przez nieznanego reżysera?
Wielki dramat stał się okazją do urządzania wielkiego show, sesji zdjęciowych i wywiadów. Dziwi mnie nekrocelebrycka gotowość rodziców do brylowania w mediach. CZYTAJ WIĘCEJ