Od kilku dni na portalach plotkarskich i na kartach tabloidów huczy kolejny skandal. W tajemniczych okolicznościach aż siedem (sic!) polskich gwiazd zerwało współpracę z tą samą menadżerką, Małgorzatą Herde. Dlaczego? Ponoć kwestią zapalną były pieniądze. Jak sugerowała na swoim Facebooku Karolina Korwin-Piotrowska, Herde "złamała siódme przykazanie". – To bardzo przykra sprawa, która negatywnie rzutuje na całe środowisko – mówi nam anonimowo menadżer gwiazd.
W celebrycko-dziennikarskim światku mówi się o tej sprawie naprawdę bardzo źle. Od kilku dni w mediach pojawiają się coraz to nowe informacje, dotyczące menadżerki gwiazd, Małgorzaty Herde. Dla wielu szokujące było to, że aż siedem kolejnych celebrytek zerwało z nią współpracę, w dodatku – właściwie jednocześnie. Podobno powodem były niezgodności finansowe, które wytknęła już m.in. Karolina Korwin–Piotrowska, a także dziennik "Fakt", portal "Pudelek" i wiele, wiele innych. Abstrahując jednak od stricte plotkarskiego aspektu afery, sprawdzamy jak wyglądają relacje na linii menedżer-gwiazda. I kim właściwie jest Małgorzata Herde?
29-letnia menadżerka jest postacią, której kariera wygląda podobnie do tej, którą ma na swoim koncie Maja Sablewska. Kilka lat temu zaczynała jako menadżerka Edyty Górniak: finansami gwiazdy zajmował się jej ówczesny mąż, Dariusz Krupa. Według niego, to właśnie Górniak "wciągnęła" Herde do rodzimego szołbiznesu.
Herbuś, Kwaśniewska, a nawet Górniak
Cztery lata temu Herde poznała Edytę Herbuś – kobiety związały się ze sobą zarówno towarzysko, jak i zawodowo, a nowa menadżerka namówiła tancerkę do częstszego "bywania" na większych lub mniejszych bankietach, co ta z radością uczyniła. Według tabloidów obydwie panie uwielbiają wystawny tryb życia – widać to po zdjęciach, jakie na swoim facebookowym profilu zamieszcza Małgorzata Herde.
Jej kolejna klientka, Aleksandra Kwaśniewska, starała się zatrzeć obraz córki byłego prezydenta, kreowała się na ciężko pracującą dziennikarkę. Menadżerka byłą skrupulatna i błyskawicznie prostowała nawet niewielkie błędy dotyczące swojej klientki. Wokół Herde roztoczyła się aura osoby dobrze zarządzającej wizerunkiem pięknych kobiet – udało jej się zostać dyrektorką generalną wyborów Miss Polonia, zajęła się więc promowaniem kariery Pauliny Krupińskiej, Miss Polonia 2012.
Odchodzą po kolei
Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Jako pierwsza w ostatnim czasie współpracę z menadżerką zerwała Edyta Herbuś – w niedzielę wieczorem poinformowała, że ich drogi zawodowe się rozeszły. Na nowego menadżera wyznaczyła Pawła Bieńkowskiego, który współpracuje min. z Małgorzatą Sochą, Joanną Horodyńską i Anną Czartoryską. Ze współpracy z nią zrezygnowały również Aleksandra Kwaśniewska, Karolina Malinowska, Dorota i Nicole Soszyńskie, Paulina Krupińska oraz Kamila Szczawińska. Suchej nitki na menedżerce nie zostawia też dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska, która na swoim Facebooku napisała:
Od razu pojawiły się spekulacje, co było przyczyną rozstania – w mediach pojawiły się informacje, że punktem zapalnym były – mówiąc eufemistycznie – niezgodności finansowe na blisko 250 tys. złotych.
Małgorzata Herde dystansuje się od tak ostrych komentarzy, mówiąc w rozmowie z Onetem, że o ew. zakończeniu współpracy będzie informowała poprzez oficjalne stanowiska jednej ze stron.
Czy to w ogóle jest możliwe?
Czy menadżer może okraść swojego klienta, bo do tego ewidentnie nawiązuje Korwin-Piotrowska, powołując się na 7. przykazanie? – Teoretycznie jest to możliwe, ale zdarza się niezwykle rzadko, stąd też ta sprawa jest tak głośna i źle rzutuje na całe środowisko – mówi nam anonimowo jeden z ważniejszych menadżerów artystów w Polsce. – Praca menadżera polega na zaufaniu, to pomiędzy mną a producentem są zawierane umowy, więc pole do nadużyć jest naprawdę spore – dodaje.
Nasz rozmówca zaznacza jednak, że takie kłamstwo ma bardzo krótkie nogi. – Od razu widać, że ktoś kogoś oszukuje, zupełnie nie wyobrażam sobie, jak można w tym zawodzie oszukać kogoś na 250 tys złotych?! Wystarczy przecież jeden telefon do producenta lub zleceniodawcy i to rozwiewa wszystkie wątpliwości – mówi.
Menadżer podkreśla, że artyści nie chcą sprawdzać swoich menadżerów, bo współpraca często opiera się na prawdziwej przyjaźni. – Artyści często się wstydzą, krępują, bo zazwyczaj ufają swojej ekipie bezgranicznie. Ja nie chciałbym pracować z kimś, kto mi nie ufa, ale sam nie daję do tego żadnych powodów. W środowisku o tej sprawie mówi się naprawdę źle – kwituje.
Małgorzata Herde nie chce rozmawiać o całej sprawie. Wypowiedź, której kilka dni temu udzieliła dla portalu plejada.pl to jej ostatni komentarz w tej sprawie, można go przeczytać tutaj.
Może nie jestem histeryczną fanką niektórych celebrytek, ale mam w sobie wręcz organiczną niezgodę niesprawiedliwość, wykorzystywanie innych oraz na łamanie przykazania nr 7. Mam ogromną nadzieję, Dziewczyny, że z tej sytuacji to Wy wyjdziecie wygrane i bardzo szczerze Wam tego życzę. Walczcie. Nie poddawajcie się. Trzymam za Was kciuki. Trzeba walczyć o swoje, o godność, sprawiedliwość i nie dać się sprowadzić do roli ofiary. Ten szołbiznes jest jaki jest. Nie jest idealny, bywa podły, tani i głupi, ale nie pozwólmy, by był jeszcze gorszy. Trzymajcie się mocno.