![[url=http://shutr.bz/1fXw2TD]Mamy wynalazki, które docenił świat i przyniosły wielkie pieniądze[/url]](https://m.natemat.pl/2795ec3245f61e28241490b7c4583fb6,1500,0,0,0.jpg)
Grafen, sztuczna skóra, egzoszkielet dla niepełnosprawnych, komputerowy system mowy, dioda i laser niebieski - mamy wynalazki, które docenił świat i przyniosły wielkie pieniądze. Projekty badawcze polskich naukowców są wdrażane i wykorzystywane w przemyśle, ale nie zawsze w Polsce. Z braku pieniędzy chociażby na opatentowanie ''straciliśmy'' kilka przełomowych osiągnięć i zarabiają na nich zachodnie firmy. Na szczęścia pojawia się coraz więcej szans zdobycia dofinansowania. To daje szansę wielu młodym i zdolnym naukowcom, z której zyski będziemy mieć wszyscy.
Nauka nigdy nie była dziedziną, w którą w Polsce z ochotą inwestowano. Pieniędzy brakuje nie mniej niż kiedyś, ale ostatnie lata przyniosły zmiany, które otworzyły kilka furtek dla naukowców. Nasze projekty coraz częściej mogą z sukcesem błysnąć na arenie międzynarodowej. Oczywiście porównując szanse na zdobycie dofinansowania badań z Zachodem, wypadamy nadal marnie. – Szans jest dużo mniej, tyle że na Zachodzie badania są prowadzone i finansowane z rozmachem od dziesiątek lat, a w Polsce możemy mówić o rosnących nakładach właściwie dopiero w ostatnich pięciu latach – ocenia w rozmowie z naTemat prof. dr hab. inż. Krzysztof Jan Kurzydłowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Projekt Łukasza Święcha to jeden z wielu, który ma szansę pokazać naszą siłę na świecie. Projekty badawcze polskich naukowców są wdrażane i wykorzystywane w przemyśle, ale niestety niekoniecznie w Polsce. – Problemem nie jest brak pomysłów. Problemem są pieniądze, których potrzeba na dwóch etapach: opatentowania, a później wdrożenia. Wyprodukowanie pierwszej sztuki kosztuje gigantyczne pieniądze. Ktoś musi uwierzyć, że projekt się uda, żeby wyłożył na to środki – komentuje Tomasz Rożek, doktor fizyki i szef działu naukowego "Gościa Niedzielnego".
Rolą nauki, wbrew szeroko rozpowszechnionej w naszym kraju opinii, nie jest przygotowywanie rozwiązań gotowych do wdrożenia w gospodarce. Jej zadaniem jest badanie rzeczywistości, poznawanie zasad funkcjonowania otaczającego nas świata i nas samych. Dopiero te wyniki mogą być podstawą tworzenia przez przedsiębiorstwa rozwiązań wdrażanych do produkcji czy praktyki gospodarczej.
Stracona szansa
Ochrona prawna wyników badań naukowych, czyli zakupienie patentu jest również bardzo kosztowne. I to właśnie na tym etapie i z tego powodu Polska ''straciła'' kilka swoich przełomowych osiągnięć. – Kiedyś z braku pieniędzy uczelnie, instytucje naukowe kupowały patent jedynie na Polskę, ewentualnie na UE, ale już na resztę świata nie. Albo pieniędzy wystarczyło jedynie na roczne opatentowanie i przez to polskie, genialne pomysły gdzieś uciekały – zauważa dr Tomasz Rożek.
Największe osiągnięcia naukowe mamy według ekspertów w dziedzinie informatyki, ale również na styku medycyny i techniki. Wartość informatyczną ciężko jest przeliczać na konkretne projekty, ale fakt, że nasi eksperci są przechwytywani tuż po studiach dowodzi, że mamy się czym chwalić.
Te osiągnięcia napawają dumą i optymizmem, mogą też poprawić humor, bo wiemy, że mamy potencjał, ale jak komentuje szef działu naukowego "Gościa Niedzielnego", dla świata sam potencjał nie ma znaczenia: – Świetny biegacz, który wystartuje w dwóch lewych butach, przegra z gorszym w dobrym obuwiu. Przez brak pieniędzy tracimy gigantyczny potencjał, marnujemy szansę.
Zdaniem prof. Kurzydłowskiego bez lepszej współpracy między uczelniami i przedsiębiorcami nie mamy co liczyć na nowoczesną Polskę. – Siła intelektualna Polski jest na uczelniach, ale siła ekonomiczna w przemyśle i oba te sektory muszą wypracować zasady wspólnego działania, jeśli chcemy się liczyć w światowej nauce i gospodarce – ocenia dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Czas wdrożenia ważnych odkryć naukowców do praktyki przemysłowej jest na ogół bardzo długi. Wdrożenie do produkcji dwóch wielkich technologii ostatnich lat, czyli włókien węglowych, stosowanych na przykład do produkcji lżejszych samolotów, i membran odwróconej osmozy, z których korzysta się w odsalaniu wody morskiej, zajęło około 40 lat w każdym z przypadków.
A projekt badawczy wiąże się wieloletnimi badaniami, a więc na wyniki trzeba cierpliwie czekać. Tym bardziej trzeba poczekać na zyski. NCBR ma obecnie podpisanych kilkaset umów na wykonanie innowacyjnych projektów. – Na zakończenie tych przedsięwzięć musimy poczekać jeszcze ze 2-3 lata a na efekty gospodarcze jeszcze trochę dłużej. W ostatnim roku zakończyło się dopiero kilka takich projektów, a ich efekty poznamy za 2-3 lata – wylicza prof. Kurzydłowski.

