Kazimiera Szczuka będzie jedynką na liście Europy Plus w kujawsko-pomorskiem. Co ma wspólnego z regionem? – Znam dość dobrze Włocławek, jestem nawet członkinią Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego – mówi w "Bez autoryzacji". Dodaje też, że "rolnictwo to odyseja, temat rzeka, ocean czy co pan chce". Niestety nie tłumaczy, co to znaczy.
Wie pani ilu posłów zasiada w Parlamencie Europejskim? Kiedy zadano pani i Barbarze Nowackiej to pytanie uznały to panie za podważanie kompetencji.
Kazimiera Szczuka: Tak, tak było. To był opór wobec traktowania nas protekcjonalnie. To nie są poważne pytania, żeby się tego dowiedzieć wystarczy wcisnąć jeden guzik.
Wydaje mi się jednak, że ich kierowanie do osób, które wcześniej nie miały związku z polityką europejską jest uzasadnione. Nie wszyscy kandydaci, nawet jeśli mają osiągnięcia na innych polach, mogą wiedzieć jak działają instytucje, do których się wybierają.
Rzeczywiście może tak być. Ale to wiedza mieszcząca się na jednej kartce, więc chyba szkoda naszego czasu, żeby o tym rozmawiać. Mam panu teraz odpowiadać na to pytanie?
Nie, przejdźmy do konkretów. Jakie są pani związki z województwem kujawsko-pomorskim, z którego pani startuje?
Znam dość dobrze Włocławek, jestem nawet członkinią Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego, które współorganizowało jedną z największych sportowych inwestycji w regionie, czyli nowoczesną przystań na Wiśle.
W jakich jeszcze okręgach proponowano pani start?
To nie ma znaczenia. Miałam wybór, wybrałam tak. Okręg Kujawsko-Pomorski jest teraz mój i z tego się cieszę. Z jednej strony to region zaniedbany, jakby porzucony, również z powodu luki w infrastrukturze.
Ale z drugiej strony Bydgoszcz jest miastem kultury, które całkiem dobrze sobie radzi. Nie ma tam wielkich nakładów na kulturę, to jedynie 2 proc. budżetu miasta, ale przestudiowałam Obywatelską Strategię Rozwoju Kultury przygotowaną przez twórców, organizacje pozarządowe, samorządowców, czyli radę obywatelską, we współpracy z prezydentem. Jest to naprawdę świetne.
Kultura dziś w Europie to coś znacznie więcej niż chodzenie do teatru, to sposób budowania społeczeństwa; jego możliwości współpracy, działania, komunikowania i tak dalej. To są najcenniejsze dobra. Nie można ich kupić i mieć, a zniszczyć łatwo. Kultura to także rewitalizacja dzielnic, tworzenie tożsamości lokalnych.
Grudziądz i Włocławek mają się znacznie gorzej niż Bydgoszcz, sam wskaźnik 20-proc. bezrobocia przeraża. Trudno mi, jak na razie, wyłowić czyjś plan czy myśl, która by scalała wizję przyszłości tych miejsc, świadczyła o zaangażowaniu obywatelskim i nadziei.
Jakimi tematami chce pani zainteresować swoich potencjalnych wyborców? To głównie tereny wiejskie, mojego wujka – rolnika z północy województwa raczej nie zainteresuje promocja przez teatr czy walka o równouprawnienie.
A dlaczego? Przecież jest członkiem społeczeństwa, może go coś z tych spraw zaciekawi. Ale, aby bliżej samej ziemi i jej płodów przebywać. Rolnictwo to odyseja, temat rzeka, ocean czy co pan chce. Smaki regionalne, produkcja małych gospodarstw, przetwórstwo owoców, bezpieczeństwo żywności, czystość środowiska.
Akurat partia Twój Ruch ma sporo pomysłów w tej dziedzinie, zapisanych w programie. Jestem znana jako feministka, ale proszę pamiętać, że zakładałam też partię Zieloni 2004 i tam też są moje korzenie.
Jedną kwestią jest równość zapisana w dokumentach, a drugą rzeczywista równość. Patrząc tymczasem na jedynki Twojego Ruchu można dojść do wniosku, że w tych regionach, gdzie partia Palikota może liczyć na lepszy wynik wystawiono mężczyzn, a kobiety są w województwie kujawsko-pomorskim, lubelskim…
Po pierwsze są to listy koalicji, nie tylko Twojego Ruchu. Kujawsko-pomorskie to nie jest zły region, akurat tam jest spore poparcie, silny ruch oporu wobec imperium księdza Rydzyka.
Proszę jednak zobaczyć, jak kwestia kobiet na listach nabrała znaczenia. Wcześniej albo w ogóle o tym nie mówiono, albo przekonywano, że nie ma posłów i posłanek, tylko ludzie, i że jak ktoś jest dobry to się przebije. A dziś dziennikarze zastanawiają się, czy te jedynki, które dostały kobiety są dostatecznie dobre. To samo w sobie bardzo mnie cieszy.
Jak ocenia pani obecność kobiet-celebrytek na listach SLD i Twojego Ruchu? Z partii Leszka Millera startuje pani Weronika Marczuk i pani Anna Kalata, która dzisiaj bardziej znana jest z "Tańca z gwiazdami" niż bycia ministrem. Z kolei dwójką Twojego Ruchu w Poznaniu jest Izabella Łukomska-Pyżalska, była modelka, dzisiaj prezes klubu piłkarskiego.
Pani Kalata ma jednak doświadczenie parlamentarzystki. Później rzeczywiście stała się znana z tego, że zmieniła swoją powierzchowność, ale to chyba nic złego? Przeciwnie, rzecz godna pochwały.
Z tym, że komentując swoje kandydowanie pani Kalata mówi o tym, że będzie promowała zdrowy styl życia, medytacje, hinduską filozofię. Co to ma wspólnego z Parlamentem Europejskim?
I znów. Co w tym złego? Tyle posłanek i posłów opowiada o swojej pobożności katolickiej i związkach z instytucją Kościoła, że naprawdę, ta jedna, która opowie o hinduskiej medytacji nie powinna być stawiana na przegranej pozycji. Ja tymczasem bardzo się cieszę, że na jedynkach koalicji Twojego Ruchu jest na przykład profesor Małgorzata Kowalska z Białegostoku. Albo działaczka związkowa Dorota Gardias. To jest naprawdę świetne grono kobiet.