Co zrobić, kiedy kasa klubowa jest pusta, a wydatki nie maleją? Przed tym problemem stanęli szefowie Frogs & Co, międzynarodowego klubu rugby z Warszawy. Swój problem połączyli z problemem singli w dniu Walentynek i zorganizowali aukcję randek ze swoimi zawodnikami i zawodniczkami. Warto wspomnieć, że jedna z "żab" jest prawdziwym księciem.
W świecie sportu pojawiały się już różne formy zbierania funduszy. Niektóre drużyny są dotowane przez miasto, inne mają wielu bogatych sponsorów. Czasami, by podreperować budżety, sprzedaje się koszulki, organizuje loterie fantowe, a co odważniejsze drużyny sprzedają kalendarze. Część z tych pomysłów powielono w klubie rugby Frogs & Co Warszawa. Jednak na tym nie poprzestano.
Frogs & Co. Warszawa
Międzynarodowy klub rugby, założony w 1995 roku. Klub zrzesza ekspatów mieszkających i pracujących tutaj, a także ich polskich przyjaciół. Męska drużyna występuje w I Lidze (drugi poziom rozgrywek krajowych), natomiast żeńska bierze udział w Grand Prix Mistrzostw Polski. CZYTAJ WIĘCEJ
Udział w rozgrywkach ligowych i podróże po kraju na mecze wyjazdowe kosztują, a budżet z miesiąca na miesiąc się pomniejszał. Dlatego trzeba było natychmiast zareagować. Zarząd postanowił sprzedać swoich zawodników... a dokładnie randki z nimi.
Kto wymyślił aukcję randek z zawodnikami?
– Pomysł walentynkowej licytacji randek z zawodnikami narodził się podczas spotkania, na którym omawiane były pomysły na dofinansowanie klubowego budżetu – mówi nam Dorota Orzeł, organizatorka aukcji.
– Po burzy mózgów uznaliśmy, że ten pomysł jest na tyle nietypowy, ale także nie niesie ze sobą ryzyka strat, że warto go zrealizować. Zresztą sama aukcja doda tej nocy nieco pikanterii i świeżości, a osoby, które nie biorą udziału w licytacji mogą liczyć na świetną zabawę – mówi nam Dorota.
Klub liczy na to, że urok osobisty zawodników i zawodniczek zadziała. W końcu rugby to sport grany przez dżentelmenów, a w naszych czasach o nich trudno. Jednak nawet najlepszy pomysł może natrafić na pewne problemy. Pierwszym była data i lokalizacja imprezy. Ostatecznie ustalono, że odbędzie się ona w Walentynki w Warsaw Tortilla Factory. Drugi problem? Przekonanie zawodników i zawodniczek, by zgodzili się na to, by stanąć do licytacji. W końcu nigdy nie wiadomo z kim pójdzie się na randkę...
Licytowani o aukcji
– To ciekawy i nieszablonowy sposób na rozreklamowanie naszej drużyny i całej dyscypliny – mówi nam Gosia Janowitz, zawodniczka „wystawiona” na aukcję. – Oczywiście istotny jest element dreszczyku, taka adrenalina. A nuż trafię na Kubę Rozpruwacza, albo stalkera, który ma kilka sądowych zakazów... Na szczęście gram w rugby, więc w razie czego sobie poradzę – śmieje się Janowitz.
Mniej obaw ma jej koleżanka z drużyny, Monika Kulawińska. – Osobiście, "wystawiłam się" na aukcję, gdyż uwielbiam spontaniczne i nieprzewidywalne akcje. Wiem, że nasza walentynkowa impreza dostarczy nam takich emocji. Kto wie, może zakończy się prawdziwą miłością...
Tyle o kobietach, pora o facetach. Panie będą miały okazję w Walentynki wybrać się na randkę z prawdziwym księciem. – Będzie można kupić randkę z Stefanem księciem Czetwertyńskim. Wystarczy odpowiednio wysoko licytować. Jestem pewna, że wiele pań będzie chciało spędzić Walentynki z prawdziwym księciem – mówi nam Dorota Orzeł.
Jak nie uda się ze Stefanem, to w kolejce są inni zawodnicy, wśród nich między innymi Portugalczyk Nuno, Irlandczyk Sean, Anglik Alexis czy żołnierz Piotrek. Jest jeszcze Michael Benjamin, nauczyciel angielskiego z Nowej Zelandii, który w przeszłości zagrał epizod we Władcy Pierścieni (był jednym z Orków, którzy zabili Boromira). Cena wywoławcza za zawodnika/zawodniczkę to 50 złotych.
– Spełnię każdą zachciankę. Nie jestem wybredny, potrafię wysłuchiwać kobiety – zachęca do licytowania siebie Mike. – Mogę się ubrać, jak tylko pani, która mnie wygra zapragnie. A jak nikomu nie będę pasował, to zawsze można mnie kupić do niańczenia dzieci. Chcesz wyjść z żoną na kolację, ale nie masz z kim zostawić pociechy? Mogę pomóc – mówi Mike.
By jak najbardziej zachęcić do licytowania swoich zawodników Frogs przewidzieli także nagrodę. Pani, która zapłaci najwięcej otrzyma voucher na zabieg relaksacyjny w salonie Spa & Go.
Co z tymi, którzy są w związkach? Jak się okazuje, licytowani są tylko single. Partnerki zawodników, którzy są związkach z góry muszą "wykupić" swojego wybranka. Ile? Tego nam nie zdradzono, jednak organizatorzy liczą na to, że tylko ten ruch zapewni klubowi pewien zastrzyk gotówki.
Więcej na temat imprezy, licytacji i zawodników Frogs & Co Warszawa znajdziecie na facebookowej stronie eventu.