
20 wykładowców prywatnej uczelni w Poznaniu usłyszało zarzuty przyjmowania łapówek w zamian za zaliczenie egzaminu. Prokuratura donosi, że pieniądze brali też rektor i prorektor. Zaliczenie egzaminu i wpis do indeksu kosztowały studentów 250 złotych.
REKLAMA
Śledztwo trwało 4 lata. Zaczęło się od zabezpieczenia i wyniesienia z uczelni materiału dowodowego, w tym protokołów egzaminów i indeksów studentów. Jak informuje "Gazeta Wyborcza" władze Wyższej Szkoły Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu od samego początku odcinały się od podejrzeń. Na samym początku prowadzenia sprawy uczelnia przedstawiała sprawę tak, że jej pracownicy stali się ofiarami pomówienia.
Parę miesięcy temu śledczy potwierdzili podejrzenia. Przyznali, że na uczelni można było zaliczyć egzaminy za pieniądze. Cena? Tyle co za egzamin komisyjny, czyli 250 złotych. Studenci wiedzieli o takiej możliwości dzięki forom internetowym. Jak donosi „Wyborcza” niektórzy studenci w taki sposób zaliczali całe semestry.
Łapówki przyjmowało dwudziestu wykładowców, oraz rektor i założyciel uczelni Roman T. oraz jego zastępczyni. Tylko ci ostatni zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków. Uczelnia twardo broni podejrzanych o popełnieniu przestępstwo.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
