Ewa Tomala-Borucka tymczasowo przejmie stery w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dotychczasowa szefowa oddziału GDDKiA w Katowicach zastąpi na tym stanowisku Lecha Witeckiego. Pełniący obowiązki dyrektora generalnego na wniosek wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej został odwołany przez premiera Donalda Tuska.
Witecki prowadził GDDKiA od 2008 roku. Mimo wieloletniego zaufania od obozu rządzącego, p.o. dyrektora generalnego miał wielu wrogów. To właśnie Witecki był przez wielu wskazywany jako osobę, która doprowadziła do bankructwa wielu konsorcjów budowlanych, w tym austriackiego Alpine-Bau.
Jego działaniom i opóźnieniom w budowie dróg poświęcono ogromny tekst w Reutersie. Firmy budowlane oskarżały go wprost o działanie na ich szkodę i realizowanie zbyt ambitnych projektów.
– Minister Infrastruktury miała wiele skarg od przedsiębiorców, którzy skarżyli się na opóźnienia i trudności w przetargach. Przed nami wielkie wyzwanie, wszystkie instytucje muszą tak współpracować aby zapowiedziane inwestycje zostały zrealizowane – powiedziała rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Mimo krytyki zewnętrznej, PwC i Europejski Trybunał Obrachunkowy wysoko oceniły pracę GDDKiA. Rzecznik instytucji Jan Krynicki podkreślił w „Gazecie Wyborczej”, że trzech zastępców Witeckiego wciąż tam pracuje.
Z kolej prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownicwta, Jan Styliński w rozmowie z naTemat mówi: – Personalnie nas ta zmiana nie interesuje. Z drugiej strony obecny system realizacyjny inwestycji w Polsce ma wady. Dlatego zdymisjonowanie Witeckiego może oznaczać zmiany w podejściu do inwestycji przez administrację. Dla nas to jasny znak, że urzędnicy mogą się otworzyć na potrzeby firm.