W PRL-u był nieformalny Uniwersytet Latający, teraz będzie Matura Orła Białego, czyli egzamin z historii w prawicowym "drugim obiegu". Taką inicjatywę wymyślili publicyści i historycy związani z Towarzystwem Patriotycznym Jana Pietrzaka. Wszystko po to, by "wypełnić lukę stworzoną przez państwo" i poprawić wiedzę historyczną młodych Polaków. Pytanie, czy nie przerodzi się w farsę, bo komentatorzy już wyobrażają sobie pytania typu: "kiedy Polska była bardziej umęczona: za Niemca czy za Tuska?".
Pomysł przeprowadzania Matury Orła Białego Jan Pietrzak ogłosił kilka dni temu na konferencji prasowej. Padła diagnoza, że społeczeństwo jest chore, dlatego trzeba wcielić się w rolę lekarza, który je uzdrowi. Jak? Przez organizowane raz do roku egzaminy z historii Polski, które pozwolą młodym ludziom przyswoić naprawdę potrzebną wiedzę oraz odrzucić to, co próbują wciskać w ich głowy rządzący.
Propaganda "okupantów"
"Polska młodzież uczy się w szkołach, że myszy zjadły Popiela i że Wanda nie chciała Niemca. O późniejszych, ważniejszych problemach, nie dyskutuje, a jeśli wspomina, to bardzo zdawkowo. Więc my staramy się wypełnić tę lukę stworzoną przez państwo. Rząd jest umysłowo do tego niezdolny, a podobno rządzony przez historyka" – tłumaczył potem w rozmowie z portalem Karnowskich sam Pietrzak.
Organizatorzy nie ukrywają, że "niezależna" matura z historii ma być elementem społeczeństwa "drugiego obiegu". Obecny na konferencji Piotr Andrzejewski z Towarzystwa Patriotycznego mówił: "Mam za sobą tradycję kursów naukowych w okresie PRL. Dzisiaj stwierdzamy niedostatek edukacji obywatelskiej w wielu dziedzinach poza oficjalnymi programami".
Z kolei zdaniem Pietrzaka to odpowiedź na "przemysł pogardy" i "propagandę nienawiści", która jest dziś dziełem "odwiecznych okupantów polski, czyli mediów podlegających niemieckim i rosyjskim dyspozytorom".
Żeby Polska była Polską
Jak ma konkretnie wyglądać ta odpowiedź? Otóż raz do roku Towarzystwo Patriotyczne będzie ogłaszało konkurs. Na podstawie lektur wyszczególnionych w przygotowanym przez organizatorów syllabusie (autorzy książek to m.in. prof. Jan Żaryn oraz prof. Andrzej Nowak) uczestnicy będą musieli napisać esej (w tym roku mają czas do 30 maja). W kolejnym i ostatnim etapie zmierzą się w egzaminie pisemnym. "Dla najlepszych przewidziano prestiżowe nagrody" – zapowiadają organizatorzy. Jakie? Tego nie zdradzają.
Czego dowiedzą się "maturzyści" spod znaku Orła Białego? Lista zagadnień to 44 pozycje: od "roli pierwszych Piastów w budowaniu narodu" i "świętych i patronów narodu polskiego", przez średniowiecze i powstania narodowe w XIX wieku, po "fenomen Żołnierzy Wyklętych" i wybitne postaci Kościoła katolickiego.
Od Niemca do Tuska
Co do wniosku, że z nauczaniem historii polska szkoła jest dziś na bakier, zgadzają się chyba wszyscy. To akurat kwestia, która powinna połączyć prawicę z lewicą. – Stan nauczania historii, szczególnie w szkole średniej, jest według mnie wręcz tragiczny. Jak żyję, takiego dramatu jeszcze nie było – komentuje w rozmowie z naTemat prof. Andrzej Friszke, historyk z IPN.
Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy za naukę biorą się ci, których działalność podszyta jest ideologią i polityką. I to właśnie może okazać się największą wadą Matury Orła Białego. Celnie skomentował całą sytuację publicysta "Gazety Wyborczej" Paweł Wroński, który zaproponował Pietrzakowi i spółce kilka pytań do egzaminu, w tym takie:
– No właśnie, choć szczegółów tej inicjatywy nie znam, to już teraz mogę powiedzieć, że obawiam się, iż ma ona cele ideologiczno-polityczne – kwituje prof. Friszke. Jakie? Na przykład takie, by wtłoczyć do głowy młodych Polaków, że "Lech Kaczyński wielkim Polakiem był" (sylwetka prezydenta to jedna z polecanych lektur).
Matura jak matka - jest tylko jedna
Jan Wróbel, nauczyciel, dyrektor liceum i autor podręczników do historii, także patrzy na pomysł Towarzystwa Patriotycznego ostrożnie. Przede wszystkim ma zastrzeżenia do tego "drugiego obiegu". – Jestem jak najdalszy od forsowania pomysłu, że Polska jest krajem okupowanym, w związku z tym trzeba sięgać do wypracowanych w czasach niewoli metod. Samej inicjatywie konkursu historycznego, najlepiej z nagrodami, przyklaskuję – komentuje dla naTemat.
Jego zdaniem każdy pomysł można zrealizować dobrze lub zepsuć, więc czas na ocenę tej "niezależnej" matury jeszcze przyjdzie. Pewne jest za to dla niego, co innego. Że w państwowych szkołach z historią coraz lepiej, więc to "chore" społeczeństwo być może nie będzie jednak potrzebowało prawicowych "lekarzy".
– Reforma wprowadzana od kilku lat sprawiła, że w pierwszej klasie liceum uczy się wyłącznie historii najnowszej od 1918 roku. W poprzednim systemie zawsze była ona zostawiana na sam koniec szkoły, a nauczyciele uczyli jej w maju czy czerwcu po łebkach. Konkursy? Jestem na tak. Alternatywna matura? Nie, bo matura jak matka - jest tylko jedna – kwituje pedagog.
Czy nasza akcja się powiedzie, zależy od Was! I od tego czy znajdzie się w Polsce młodzież licealna i studencka, która chce znać niesamowitą, heroiczną, barwną historię swego niezwykłego Narodu, ten 'długi łańcuch ludzkich istnień, połączonych myślą prostą, żeby Polska była Polską.
Paweł Wroński
"Gazeta Wyborcza"
Kiedy umęczona ziemia polska była najbardziej "umęczona": a) za cara,
b) za Niemca,
c) za Tuska.
Swoją odpowiedź dodatkowo uzasadnij na przykładach, dlaczego
za Tuska. CZYTAJ WIĘCEJ