Holendrzy nie mogą pogodzić się z porażką Koena Verweija ze Zbigniewem Bródką na Igrzyskach w Soczi. Tamtejsi dziennikarze wykonali nawet szczegółową analizę biegu. Wynika z niej, że wygrać powinien Holender, ponieważ stał kilka metrów dalej od głośnika startowego. A te kilka milisekund (podobno) zrobiło wielką różnicę. Pora obalić tę teorię
Skoro Holendrzy podeszli do sprawy naukowo, postanowiliśmy wejść w polemikę właśnie na tym polu. Najpierw skupimy się dokładnie na tych (nie)szczęsnych 3 milisekundach i tym, ile to dokładnie jest. Potem sprawdzimy, jak takie różnice wpływają na starty samych panczenistów.
Teoria Holendrów
Prędkość dźwięku w powietrzu o temperaturze 10 stopni Celsjusza wynosi 338 metrów na sekundę, co daje 1/338 sekundy na metr. Jeżeli weźmiemy pod uwagę odległość czterech metrów od głośnika, która różniła dwóch zawodników, wówczas wychodzi na to, że lepszy czas netto, o 0,004 sekundy, uzyskał zawodnik startujący z wewnętrznego toru.
Zawodnikiem tym był, rzecz jasna, Verweij. Tym oto sposobem dziennik doszedł do wniosku, że czas samego biegu Polaka (nie wliczając czasu reakcji na dźwięk wystrzału) był gorszy od czasu Holendra o 0,001 sekundy. CZYTAJ WIĘCEJ
Ile to 3 milisekundy?
Tyle czasu wystarczy, by mucha raz machnęła swoimi skrzydłami. Tyle czasu rok temu maklerzy z Chicago ukradli bankowi federalnemu. O co właściwie chodzi? Na godzinę 14:00 ustanowiono embargo na emisję obligacji skarbowych. Zegary wykazały, że transakcje z tamtego banku wykonano 2-3 milisekundy po 14:00. Czyli ktoś mógł lub musiał złamać embargo. Oczywiście udział w tym miały programy komputerowe, bo czas reakcji człowieka jest zdecydowanie wolniejszy. Jednak znajomość czasu wędrowania informacji spowodowała, że ludzie do dziś głowią się nad skradzionym czasem.
Natomiast dla nas milisekunda to nic. A dla fizyka cząstek? – To nieskończoność, to naprawdę długi czas – mówi rozbawiony dr Tomasz Rożek, fizyk, szef działu naukowego tygodnika „Gość Niedzielny”. – W tym czasie tak wiele rzeczy może się wydarzyć. Wiemy, że wszechświat powstał w kilka milisekund. Nie chodzi mi tu o układ planetarny, ale pierwsze cząstki materii, które dały wszechświatowi początek. A co się stanie w trakcie tych trzech milisekund? Światło pokona odległość 900 kilometrów, a dźwięk 1 metr w powietrzu, 5 metrów pod wodą i 40 w diamencie – opowiada ekspert.
Mamy więc obraz tego, co dają nam te 3 milisekundy. Wiemy o muchach, giełdach i pokonanych przez światło czy dźwięk kilometrach. Jednak wciąż musimy zmierzyć się z tezą Holendrów, by wykazać, że się mylili. Według nich, kluczowy dla wyścigu był moment startu. Chodzi o te milisekundy, które rzekomo zyskał nasz panczenista, dzięki temu, że był... bliżej głośnika.
Falstart wg IAAF
Czas reakcji (pomiędzy sygnałem startu, a pierwszym ruchem sprintera) ma tak naprawdę małe znaczenie na wynik końcowy (różnica od 0,12 do 0,18 sekund, co stanowi od 1 do 2 proc. czasu sprintu na 100 metrów). Aczkolwiek przewaga psychiczna z powodu lepszego startu może trwać przez cały wyścig.
CZYTAJ WIĘCEJ
– Medal zdobywa ten, kto ma lepszy czas na mecie, a nie szybszy start. Czepianie się po wyścigu nie ma sensu. Sam nie raz miałem taką sytuację, jak Zbyszek Bródka. Parę razy wygrywałem o milisekundy, parę razy przegrywałem. To normalne. Milisekundy przy reakcji na starcie nie robią wielkiej różnicy. Jeden zawodnik ma czas reakcji 0,13s, drugi 0,15s. Różnica 0,02 sekundy, No to jeśli na mecie różnica była 0,003s to można się zapytać o te pozostałe 0,017 sekund – wykazuje nam różnice Marcin Urbaś, Halowy Mistrz Europy w biegu na 200 metrów i bloger naTemat.
Fizjolog też mówi, że 0,003 sekundy nie czynią różnicy
Śmiało możemy powiedzieć Holendrom, że Bródce złoto się należało. Wystarczą wytyczne z IAAF, jak i opinia Marcina Urbasia, który obecnie zajmuje się trenowaniem sprinterów. Jednak chcemy postawić kropkę nad „i” i położyć do snu holenderską teorię. Dlatego zapytaliśmy fizjologa, profesora Jana Chmurę, czy 0,003 sekundy czynią tak istotną różnicę w reakcji człowieka.
– Nie – kwituje krótko. – Droga przewodzenia sygnału trwa dłużej niż wspomniana różnica 3 milisekund. Krótko mówiąc, żaden bodziec nie jest w stanie dotrzeć do mózgu w tak krótkim czasie, nie wspominając o drodze przewodzenia z mózgu do mięśni. Żaden zmysł organizmu nie jest w stanie w tym czasie wyczuć takiej różnicy. Choć milisekundy mogą decydować o tym, kto jest pierwszy na mecie, to przy sygnale startera nie ma to znaczenia na dystansie 1500m – uważa profesor Chmura. Dla ciała jest to tak niewielka różnica, że w tym przypadku nie mogła wypaczyć rywalizacji.
Teoria Holendrów w stu procentach obalona. Nie ma różnicy, który z dwójki sportowców stał bliżej, a który dalej od głośnika. Nasz panczenista zasłużył na złoto w Soczi. Złej baletnicy nawet rąbek u sukni przeszkadza, więc trzeba szukać tak absurdalnych teorii. Choć naukowo brzmiała ona ciekawie, to poza teoretycznymi prawami dochodzą inne. A te niwelują sensacyjnie odkrytą różnicę czasową.