Jarosław Kaczyński na antenie TVN24 zadeklarował, że zamierza ubiegać się o fotel prezydenta w wyborach w 2015 roku. Lider największej partii opozycyjnej kilka tygodni temu w rozmowie z "Super Expressem" powiedział, że nie interesuje go prezydentura, bo chce być premierem. Teraz zmienił zdanie, tłumacząc to naciskiem partyjnych działaczy.
To decyzja czysto symboliczna. Już 24 marca, w porozumieniu PiS zawartym z Prawicą Rzeczpospolitej Marka Jurka, znalazł się punkt mówiący o poparciu kandydatury Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości od kilku tygodni namawiali prezesa Kaczyńskiego do zmiany decyzji. Deklarację lidera opozycji o nieubieganiu się o fotel prezydenta zręcznie wykorzystał Zbigniew Ziobro. Były minister sprawiedliwości ogłosił, że skoro Kaczyński nie zamierza kandydować, to on sam jest gotów być kandydatem prawicy w wyborach prezydenckich.
Jacek Kurski, jeden z liderów Solidarnej Polski, w telefonicznej rozmowie z TVN24 powiedział, że Polacy nie chcą prezydenta, który zmienia zdanie. Europoseł dodał też, że Zbigniew Ziobro nie wycofa się z wyścigu o prezydenturę.
Janusz Palikot powiedział z kolei, że Jarosław Kaczyński przestraszył się Zbigniewa Ziobry.
Problemem dla Jarosława Kaczyńskiego mogą być niezbyt optymistyczne sondaże. Byłemu premierowi, według ostatniego badania CBOS, nie ufa 48% Polaków. Z sondażu TNS OBOP przeprowadzonego na zlecenie "Wiadomości" TVP wynika, że wybory prezydenckie wygrałby Bronisław Komorowski. Na Jarosława Kaczyńskiego zagłosowałoby 16% respondentów. Zbigniew Ziobro dostałby 7% głosów.
Cała rozmowa Bogdana Rymanowskiego z Jarosławem Kaczyńskim w poniedziałek, 9 kwietnia o 11.00 w TVN24.