Śmiać się czy płakać? Izabella C., czyli kobieta, która pijana wpadła mercedesem w przejście podziemne, nie chciała w sądzie zapłacić kaucji w zamian za złagodzenie środków zapobiegawczych. Jak tłumaczyła, "mieszka w skandalicznych warunkach". Czyli w apartamencie na warszawskiej Woli.
Wszystko jednak zepsuła sama zainteresowana. Jak opisuje "Wyborcza", spóźniona wpadła na salę sądową i tłumaczyła to tym, że "od kilku dni ma problem z zamówieniem taksówki i wyjściem z domu". Zapytana o kaucję, stwierdziła zaś, że nie wie, bo "nie ma środków do życia". - Nie mam pieniędzy. Mam tylko tyle, ile da mi mąż, który mnie wspiera. Ja nie mam gdzie żyć - cytuje Izabellę C. "Wyborcza".
Kobieta podkreśliła, że "mieszka w skandalicznych warunkach" - czyli wynajmowanym apartamencie na warszawskiej Woli. Wówczas prokurator stwierdził, że jednak wycofuje się ze swojej wcześniejszej przychylności wobec kaucji i zdania, co do środków zapobiegawczych, nie zmieni. Izabella C. musi więc cały czas stawiać się na komisariat dwa razy na tydzień - choć według
policji i tak nie robiła tego regularnie - i nie odzyska paszportu.