
Do czerwca, kiedy dyrektorzy szkół muszą ogłosić tytułu podręczników na przyszły rok czasu coraz mniej. Mimo to znaków zapytania dotyczących pomysłu MEN jednym, bezpłatnym podręczniku dla najmłodszych klas przybywa. Nieznany jest ani autor, ani koncepcja, właściwie nie wiadomo nic. - Czasu jest mało, a to wszystko wygląda trochę na szukanie z łapanki, pisanie na kolanie. Nawet najlepsi nie zdziałają cudu i nie będą mieli szansy dopracować tego projektu, bo po prostu nie zdążą - mówi psycholog i blogerka naTemat Dorota Zawadzka. Według niej na projekt opracowany w tempie ''wręcz ekspresowym'' nie są gotowi również nauczyciele, którzy odzwyczaili się od nieszablonowej pracy z dziećmi.
Dorota Zawadzka CZYTAJ WIĘCEJ
Czyli tak jak większość, obawia się pani braku czasu.
Minister Kluzik-Rostkowska usprawiedliwia pośpiech troską o naszą kieszeń. Nie chce, żeby kolejni rodzice wydawali na jesieni setek złotych na podręczniki.
Tym bardziej, że ich podręczniki były w pełni akceptowane przez Ministerstwo, były oceniane więc jako najlepsze. Teraz MEN chce opracować własny, lepszy, tylko właściwie nie wiadomo, w czym ma być lepszy.
