Około 50 tys. ludzi protestowało w Caracas przeciwko polityce władz.
Około 50 tys. ludzi protestowało w Caracas przeciwko polityce władz. Fot. Screen z youtu.be/9dPcXN-ariU

W kilku miastach Wenezueli zorganizowano w sobotę demonstracje sprzeciwu wobec brutalności policji. W ciągu 10 dni protestów życie straciło 10 osób. Swój pochód mieli też zwolennicy władz, wzywający do uspokojenia nastrojów społecznych. Pierwotną przyczyną protestów jest zła sytuacja gospodarcza kraju, wywołana socjalistyczną polityką władz.

REKLAMA
Starciami z policją i walkami na kamienie oraz gaz łzawiący skończył się protest opozycji przeciwko władzom Wenezueli. Zorganizowano go stolicy Caracas oraz kilku innych miastach kraju. Na największym z wieców zebrało się ok. 50 tys. osób – podaje tvn24.pl. W innej części miasta zebrali się zwolennicy władzy.

- Nie chcemy więcej ofiar śmiertelnych - mówiła w czasie demonstracji w Caracas Adreina Tarazon, minister ds. kobiet i równości płci. Wtórował jej 25 letni student Juan Perez. - Jesteśmy przeciwko przemocy. To pokojowa demonstracja - powiedział Juan Perez. W czasie wyemitowanego w czasie marszu wystąpienia prezydent Wenezueli Nicolas Maduro wezwał do zorganizowania "narodowej konferencji pokojowej" w celu zneutralizowania bojówek. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: tvn24.pl

Protesty w Wenezueli trwają od 10 dni. W ich wyniku życie straciło już 10 osób, 100 odniosło rany. Przyczyną protestów jest zła sytuacja gospodarcza kraju. Chociaż Wenezuela ma największe na świecie zasoby ropy naftowej, ludzie żyją w biedzie. Prezydent Nicolas Maduro kontynuuje socjalistyczną politykę swojego poprzednika Hugo Chaveza – obowiązują zaniżone administracyjne ceny na żywność, a w sklepach organizuje się przymusowe wyprzedaże.
W środę 12 lutego policja otworzyła do protestujących osób ogień. Zginęły co najmniej trzy osoby. Protesty zorganizowali studenci i tylko w samym Caracas na ulice wyszło 40 tysięcy ludzi. Do tego kolejne tysiące protestowały w innych dużych miastach w Wenezueli. Manifestujący domagali się zwolnienia z aresztów osób, które zostały już zatrzymane podczas protestów.

Źródło: tvn24.pl