Ile jest państw na świecie? Jeżeli uznać, że powstają z chwilą proklamowania niepodległości, licznik wciąż bije i ostatnimi czasy mocno przyspiesza. Gdy największe narody nieustannie dążą do coraz głębszej globalizacji, te liczące czasem zaledwie kilkanaście tysięcy obywateli często wolą nawet przymierać głodem, ale walczyć o pełną niezależność.
Azawad jest najmłodszym państwem świata (jeżeli tylko nikt nie proklamował niepodległości przed publikację tego artykułu...) powstałym w wyniku rewolucyjnego podziału Mali w Afryce Zachodniej. Państwa figurującego na liście najbiedniejszych na świecie. Od dziś jej twócy muszą rozważyć więc, czy nie trzeba dopisać do niej kolejnego.
Proklamowanie niepodległości Azawadu nastąpiło po prawie trzech miesiącach krwawych walk między pochodzącym z pustynnej północy ludem Tuaregów, a rządem, który w większości reprezentowany jest przez przedstawicieli najliczniejszych grup etnicznych w Mali, głównie pochodzących z południa Mande. Dzisiaj to jednak stanowiący zaledwie 10 proc. społeczeństwa Tuaregowie kontrolują większą część Mali. W trwających od początku XX wieku walkach z plemionami południa Tuaregowie nigdy nie byli tak blisko spełnienia marzeń o własnym państwie.
Podobnie, jak wiele innych większy, lub mniejszych narodów świata. I od nich Tuaregowie zapewne będę musieli nauczyć się cierpliwości. Od jednostronnego ogłoszenia niepodległości do momentu, gdy można cieszyć się nią naprawdę rzadko mija kilka lat. Zazwyczaj trzeba czekać na to nawet lat kilkanaście. Za szczęściarzy w tej kwestii mogą uchodzić Kosowarzy. Czyli kosowscy Albańczycy, których państwo po czterech latach od ogłoszenia niepodległości uznaje już 75 krajów świata. To świetny początek, choć zapewne będzie musiało minąć jeszcze wiele czasu, nim wreszcie uzna je także ONZ. Może i dobrze, bowiem kraj wciąż jest daleki od stabilizacji po wojnie, która zakończyła się przecież niedawno, bo w 1999 roku.
Sudan Płd.
W jeszcze lepszej sytuacji na przyszłość są obywatele Sudanu Południowego, których państwo zostało członkiem ONZ zaledwie tydzień po proklamowaniu niepodległości w lipcu ubiegłego roku. Wcześniej w Sudanie Płd. przeprowadzono jednak referendum, w którym ponad 98 proc. głosujących opowiedziało się za powstaniem własnego państwa.
Przeciwko tej decyzji zbyt mocno nie oponowały już też władze "starego" Sudanu, w granicach którego nowe państwo funkcjonowało dotychczas. W ten sposób zakończyła się bowiem wieloletnia wojna domowa, przez którą zginęło ponad 1,5 mln ludzi, a 4 mln musiały żyć na ciągłym uchodźstwie. Po niespełna roku samodzielności na arenie międzynarodowej to jedno z najniebezpieczniejszych i najbiedniejszych miejsc na świecie.
Jeżeli separatystyczne ambicje się spełnią, długo bezpiecznie nie będzie też w Abchazji i Osetii Południowej, które, jak wiadomo, z niezwykle silnym poparciem Rosji próbują na dobre oddzielić się od Gruzji. Także i tu największą przeszkodą do prawdziwej niepodległości jest ONZ. Spośród wszystkich państw członkowskich uznają te kraje jedynie Rosja, Wenezuela, Nikaragua, a także maleńkie państewka Nauru, Tuvalu i Vanuatu (uznaje tylko Abchazję), których przychylność zakaukascy separatyści zawdzięczaj hojności Kremla.
Podobnie, jak utrzymanie faktycznej kontroli nad terytorium zależne jest od potencjału militarnego Rosji. Ta również ma problemy z niezwykle ambitnymi maleńkimi narodami. I choć tak chętnie broni tych separatystycznych regionów od Gruzji, sama nie chce pozwolić na niepodległosć mieszkańcom Czeczenii.
Naddniestrze
Głos Kremla był nie bez znaczenia w niepodległościowych rozgrywkach także w Naddniestrzu. Separatystyczna republika formalnie wchodząca w skład Mołdawii de facto od 1990 roku jest osobnym bytem państwowym. Który ma się całkiem nieźle, funkcjonując nieco jako skansen ZSRR. W 2000 roku do barw narodowych dodano tam nawet sierp i młot. I choć stabilności ustroju, czy funkcjonowania administracji mogłyby pozazdrościć mieszkańcom Naddniestrza tak Kosowo, jak i Sudan Płd., od 22 lat nikt na świecie nie ma zamiaru na poważnie dyskutować o włączeniu państwa ze stolicą w Tyraspolu do grona prawdziwie niepodległych państw.
Między innymi z tego powodu, że obywatele separatystycznej republiki nawet nie próbują sformować nowego narodu (jakim mają być np. Kosowarzy). Z oficjalnych danych demograficznych wynika, że prawie równo ludność Naddniestrza stanowią Mołdawianie, Rosjanie, Ukraińcy. Kilkaset osób reprezentuje mniejszość polską.
Tajwan
Wśród państw nieuznawanych szczególnie ciekawy jest też przypadek Republiki Chińskiej. Czyli świetnie rozwiniętego kraju znanego nam lepiej jako Tajwan. Oficjalnie władze Republiki Chińskiej uznają się właściwie za jedyną legalną władzę Chin i Mongolii, którymi po prostu chwilowo nie są w stanie zarządzać. Do początku lat 70-tych Tajwan rzeczywiście reprezentował na forum ONZ całe Chiny. Gdy jednak Pekin postanowił nieco zmienić kurs, karta się odwróciła i to Tajpej popadł w niełaskę społeczności międzynarodowej. Mimo, iż każdy rząd na świecie wie, że Tajwan to bardzo dobry i pewny partner gospodarczy, ze stabilnym i relatywnie demokratycznym ustrojem, jego niepodległość uznają zaledwie 23 państwa. A raczej państewka - w Europie to tylko Watykan.
Nie przeszkadza to jednak obywatelom Tajwanu nieustannie walczyć o pełnoprawną niepodległość. Podobnie, jak walczą wciąż obywatele od Sahary Zachodniej, czy Autonomii Palestyńskiej, przez Somaliland aż po takie twory, jak funkcjonujące na dawnej platformie przeciwlotniczej Sealand na Morzu Północnym...