
Służby zobowiązały się do wystawiania mandatów wszystkim, którzy łamią przepisy – również dyplomatom, którzy dotychczas byli całkowicie bezkarni. Według statystyk w zeszłym roku tylko w Warszawie aż 667 kierowców jeżdżących na tzw. "niebieskich tablicach" przejechało na czerwonym świetle lub znacząco przekroczyło dozwoloną prędkość.
REKLAMA
W Polsce jest zarejestrowanych ok. 1,8 tys. samochodów na tzw. "niebieskich tablicach" – jeżdżą nimi dyplomaci i pracownicy ambasad. Dotychczas chronił ich immunitet, jednak właśnie wprowadzono nowe ustalenia, dzięki którym większość dyplomatów będzie zobligowana do przestrzegania przepisów – podaje "Gazeta Wyborcza".
Według danych warszawskiej Straży Miejskiej, przepisy drogowe najczęściej łamią dyplomaci z Ukrainy, Rosji, Wietnamu i krajów arabskich. – Codziennie dwóch dyplomatów łamie przepisy. To i tak nie jest pełen obraz sytuacji. Zestawienie dotyczy tylko Warszawy, a przecież oni jeżdżą po całym kraju – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" anonimowy pracownik MSZ.
W podanych statystykach uwzględniono tylko i wyłącznie dane z fotoradarów, a jak wiadomo – one nie stoją wszędzie. Od stycznia służby mają obowiązek karać piratów drogowych, którzy jednocześnie okazują się być dyplomatami.
Jak podaje "GW", w 62 państwach świata drogówki nie honorują immunitetów i wystawiają mandaty polskim dyplomatom – tak dzieje się m.in. w Austrii, we Francji, w Japonii, Norwegii, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy USA. Polska policja ma tu stosować zasadę wzajemności. Mandatów nie dostaną pracownicy ambasad tych krajów, w których honoruje się immunitet Polaków, czyli m.in. Czech, Niemiec, Ukrainy i Węgier.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"