No bo cóż innego dostajemy do swoich skrzynek na listy? Na świecie działa coraz więcej serwisów subskrypcyjnych, których celem jest przywrócić ludziom przyjemną ekscytację, która towarzyszyła niegdyś odbieraniu poczty.
Nie tak dawno pisałam choćby o polskim Cud Miód Box. O Not Another Bill warto wspomnieć dlatego, że autentycznie, była to jedna z pierwszych tego typu działalności, a ich selekcja prezentów jest naprawdę przeurocza. Fantastyczny jest też design opakowań, które są co miesiąc inne, zaprojektowane specjalnie pod wysyłany prezent.
Pomysł narodził się w 2011 roku, kiedy przyjaciel i ówczesny współpracownik Neda Corbett-Windera, założyciela Nor Another Bill wspomniał, że chyba nigdy nic miłego nie trafiło do jego skrzynki na listy. To prawda, że dawniej odbieranie poczty łączyło się z lekkim podekscytowaniem. Nie było wiadomo co znajdziemy w skrzynce, czy ktoś napisał nam list, przysłał paczkę, pocztówkę? Obecnie nie ma w tym nic zaskakującego... Albo nic w ogóle, ponieważ większość banków i usługodawców rachunki i faktury wysyła po prostu mailem.
W Not Another Bill początkowo, do paczek trafiały po prostu produkty wyszperane w przepastnym internecie przez samego założyciela. Obecnie są to owoce jego kolaboracji z artystami i twórcami, którzy specjalnie dla marki wypuszczają krótkie serie pięknych rzeczy. W paczkach znaleźć można było jak dotąd ozdoby do domu, plakaty i małe designerskie gadżety, a także biżuterię, czy rzeczy uroczo nieużyteczne, ale piękne.
Misja? „Zaskakiwać i zachwycać, jednocześnie przestawiając subskrybentom ciekawych artystów, projektantów i marki.” No i pięknie! Można obserwować ich na facebooku, albo wziąć udział w zabawie. Paczki z Not Another Bill są wysyłane wszędzie tam, gdzie dociera poczta.