Według prokuratury Przemysław Wipler miał krzyczeć do policjantów "Wy k***y, jestem posłem!".
Według prokuratury Przemysław Wipler miał krzyczeć do policjantów "Wy k***y, jestem posłem!". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Prokurator generalny Andrzej Seremet zatwierdził wniosek o uchylenie immunitetu Przemysławowi Wiplerowi. W dokumencie znajduje się dokładny opis tego, co wydarzyło się w nocy 30 października przed jednym z klubów przy ulicy Mazowieckiej. Pijany poseł miał kopać policjanta, jego koleżankę uderzyć w brzuch, a wszystko okrasić całym potokiem wulgaryzmów i wyzwisk.

REKLAMA
Andrzej Seremet wysłał do marszałek Sejmu Ewy Kopacz wniosek o uchylenie immunitetu Przemysławowi Wiplerowi. Prokuratura chce mu postawić zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, zmuszania ich przemocą do zaniechania czynności służbowej i znieważenia – wylicza „Gazeta Wyborcza”. Co się kryje pod tymi hasłami?

Wipler odepchnął policjanta, cofnął się na chodnik. Policjant złapał jego rękę. Obaj upadli na chodnik. Policjant próbował założyć kajdanki na ręce posła. Ten się wyrywał i kładł się na policjanta. Podbiegła policjantka. Złapała posła za nogi. Wywiązała się szarpanina, padały wulgaryzmy. Poseł kopał leżącego pod nim policjanta w udo, a policjantkę w brzuch. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Z odsieczą przyszli policjantom taksówkarz i ochroniarz z pobliskiego klubu – dopiero oni pomogli obezwładnić Wiplera. Po wylegitymowaniu okazało się, że to poseł, choć wcześniej krzyczał do policjantów „Wy k***y, jestem posłem!”. Nawet po skuciu Wipler sprawiał kłopoty – musiano mu zawiązać plastikowe kajdanki, ale poseł je przerwał. Spokojniejszy zrobił się na komendzie, skąd trafił do szpitala.
Niedawno poseł rozstał się z Polską Razem. Przygoda Przemysława Wiplera z Jarosławem Gowinem trwała wyjątkowo krótko. Już od kilku tygodni krążyły informacje, jakoby obaj liderzy nie mogli się ze sobą dogadać.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"