Bilety kupione, hotel zarezerwowany. Podekscytowani przeglądacie zdjęcia i czytacie o lokalnej kuchni indyjskiej. Czy jednak naprawdę wiecie, czego się spodziewać po wycieczce do Indii? Pierwsze uczucie po opuszczeniu samolotu? Gorąco. Mój serdeczny przyjaciel opisał to kiedyś tak: „To było jak dostać w twarz morką, gorącą szmatą...”. Da się do tego przyzwyczaić, ale to wrażenie jest zawsze takie samo - bez względu na to, czy lądujemy w Indiach po raz pierwszy, czy siódmy. Oto kilka nieoczywistych faktów o Indiach.
Umówiłeś się na spotkanie i utknąłeś w korku? Nie musisz się stresować. Kiedy już dojedziesz na miejsce, znajdź sympatyczne miejsce na kawę lub odświeżające lassi i spokojnie się nim uracz. Możesz być pewien, że i tak będziesz pierwszy. Praktycznie nie ma odstępstw od tej zasady. Wszyscy się spóźniają. Być może to dlatego, że...
Numer 2: są ogromne korki. Nie ma mowy, żeby dostać się z jednego końca miasta na drugi tak sprawnie, jak np. w Warszawie. W porównaniu z Hindusami mamy naprawdę świetnie rozwiniętą komunikację miejską i cudownych kierowców. Ponadto, nie istnieją tutaj praktycznie przepisy bezpieczeństwa drogowego. Mieszkańcy traktują je bardzo luźno. Do tego stopnia, że czasem trafimy na trzy lub cztery osoby podróżujące jednym skuterem. Pod prąd. Najbardziej rozsądnym środkiem transportu jest więc rower. No, chyba że wpadamy z biznesową wizytą i możemy pozwolić sobie na kierowcę. Wówczas samochód staje się drugim biurem.
Numer 3: w większych miastach w Indiach doręczą ci w zasadzie wszystko, co chcesz. Sprawnie i zwykle bez dodatkowych opłat, praktycznie o każdej porze dnia i nocy. Nie mówię tutaj o obsłudze w luksusowych hotelach. Prawie każdy lokal usługowy ma swoich kurierów. Indyjski odpowiednik osiedlowego spożywczaka także. Nie chce ci się wychodzić z pokoju po drobne zakupy? Nie ma problemu. O ile jesteś w stanie znaleźć telefon do sklepu. Google translate naprawdę się przydaje.
Numer 4: pokochasz robić tutaj zakupy. Od samego wejścia do większości sklepów będziesz otoczony chętnymi do pomocy pracownikami. Dotyczy to zarówno luksusowych sklepów z biżuterią, jak i zwykłych delikatesów. Pomogą wybrać najlepsze towary, zdejmą wszystko z półek i zapakują do koszyka. Pojawisz się w sklepie dwa, trzy razy? Już jesteś stałym klientem, zaprzyjaźnionym z obsługą. A co jeżeli zrobiłeś naprawdę duże zakupy? Nie przejmuj się noszeniem ciężarów. Zakupy zostaną dostarczone pod wskazany adres.
Wrócimy do domu rozpuszczeni. Jedynym minusem robienia tu zakupów są kolejki, w których panuje zwyczajna anarchia. Wszyscy ściskają się i przepychają, co może nie być komfortowe dla przyzwyczajonego do luksusu własnej nietykalności Europejczyka. Dla kobiet często funkcjonują osobne kolejki, przedziały pociągowe i usługi. Między innymi właśnie z tego względu.
Numer 5: Naprawdę musisz zjeść drugie danie. Nie dotyczy to oczywiście restauracji, jednak jeżeli znajdziemy się w prywatnym domu hinduskiej rodziny, nie należy odmawiać. Tradycyjny posiłek podawany gościom, składa się z ciepłych przystawek, dania głównego i deseru. I chociaż wielu Europejczyków będzie już najedzona po samych przystawkach, powoli trzeba będzie wcisnąć w siebie resztę. Kluczem jest tempo. Tutaj nie musimy śpieszyć się, jak podczas biurowej przerwy na lancz. A jedzenie jest naprawdę fantastyczne, szczególnie to domowe.
Numer 6: Jest mnóstwo wegetariańskiego jedzenia! Wyznawcy hinduizmu w większości nie jedzą mięsa. To cudowna odmiana dla wszystkich tych roślinożerców, którzy uwielbiają wyjścia do restauracji, ale zwykle mogą liczyć na bardzo ubogą ofertę dań bezmięsnych. Tutaj naprawdę nie będzie z tym problemu. Odnajdą się wegetarianie, a nawet weganie i witarianie. Więcej o jedzeniu pisałam wczoraj.
Numer 7: mężczyźni okazują sobie sympatię trzymając się za ręce. Generalnie Hindusi nie okazują publicznie uczuć swoim żonom i partnerkom. Uchodzi to za nieprzyzwoite. Czułości pomiędzy przyjaciółmi płci męskiej nie należą jednak do rzadkości i są traktowane jako coś absolutnie normalnego, bez żadnych podtekstów.
Numer 8: krótkie spodenki i spódniczki mogą nosić tylko dzieci. Oczywiście, nie jest to regulowane żadnymi przepisami i prawdopodobnie nikt nawet nie zwróci nam za to uwagi. Odsłonięte kolana są jednak czymś obraźliwym dla Hindusów i jeżeli chcemy uszanować ich kulturę, starajmy się dobrać ubrania tak, by nie odsłaniały nóg.
Numer 9: jest wiele sposobów w których można przypadkiem obrazić Hindusa.
Należy do nich między innymi pokazywanie palcem na rzeczy i ludzi oraz zakładanie nogi na nogę podczas, gdy ktoś siedzi naprzeciwko nas. Chodzi o podeszwy butów i stopy, które uważane są w Indiach za nieczyste.
Numer 10: twoje zmysły będą tutaj przeciążone przez cały dzień. Dość trudno jest się przyzwyczaić do tutejszych intensywnych zapachów (czasem wspaniałych, czasem zupełnie nie...), hałasu z ulicy, palącego słońca, wszechobecnej wilgoci i bezpardonowo ocierających się przechodniów. Przynajmniej za pierwszym razem, naprawdę warto wybrać trochę lepszy hotel, w spokojnej lokalizacji. Będziemy potrzebować sporo odpoczynku.