Siedzę przed telewizorem, oglądam w TVP serial “Ogniem i Mieczem”. Michał Żebrowski na czele husarzy szarżuje właśnie na zaporoską piechotę pod Zbarażem. Seans przerywa mi telefon. Pan z sondażowni uprzejmie pyta o moją “osobistą gotowość do poświęcenia dla kraju oznaczającego ryzyko utraty życia”. – A jakże! Na pohybel! – odpowiadam bez wahania. I zadowolony z siebie sięgam po kolejnego chipsa.
Choć powyższa sytuacja wcale mi osobiście się nie przydarzyła, to bez trudu można sobie wyobrazić, że była udziałem któregoś z 1004 respondentów, do których kilka dni temu dzwonili ankieterzy firmy MillwardBrown. Chodzi o sondaż na zlecenie TVN 24, w którym pytano Polaków o konflikt na Ukrainie, opinie o NATO, ale także właśnie o “osobistą gotowość do poświęcania dla kraju oznaczającego ryzyko utraty życia”.
Ale trwająca wciąż w mediach dyskusja o polskim patriotyzmie zaczęła się nieco wcześniej. I również chodziło o badanie sondażowe.
"Dosyć niemądry" sondaż
– W Polsce są wyniki badań, że 41 proc. Polaków nie jest gotowych niczego poświęcić dla Polski – mówił przed tygodniem w Sejmie Jarosław Kaczyński, cytując wyniki badania Homo Homini dla “Rzeczpospolitej” z lutego 2014. Dla prezesa PiS sondaż ten stał się pretekstem, by rozpocząć dyskusję o potrzebie pracy nad polskim patriotyzmem.
I kiedy pisałem o jego pomysłach wydawało mi się sprawą dość oczywistą, że “mierzenie patriotyzmu za pomocą sondażu polegającego na pytaniu respondentów o gotowość do poświęceń dla kraju jest dosyć niemądre” – jak ujął to w rozmowie ze mną dr Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych.
Nie przeszkodziło to jednak TVN24 opublikować dzień później wyników badania bardzo podobnego do sondażu, na który powoływał się Kaczyński. Medialna machina ruszyła i od tygodnia w licznych stacjach telewizyjnych, radiowych, prasie i portalach cały czas toczy się rozmowa o patriotyzmie oparta na wynikach tego badania.
Patriotyzm na fotelu
Co ten sondaż wnosi do naszej wiedzy o polskim patriotyzmie? Moim skromnym zdaniem absolutnie nic. Ale liczni dziennikarze, politycy i eksperci nie przestają na wszystkie strony maglować tego badania. Ba! Niektórzy z nich (jak poseł Szczerski w rozmowie z Onetem) na podstawie telefonicznych deklaracji tysiąca Polaków tworzą np. szeroko zakrojone teorie o tym, że “poświęcenie się dla Ojczyzny (...) to coś, co przerasta większość Polaków”.
Jeszcze dalej idzie Tomasz Terlikowski, pisząc we Frondzie: “Nie chcesz oddać życia za Ojczyznę? Będziesz zdychał jak niewolnik!”
I w całym tym patriotycznym uniesieniu niektórzy zapominają, jak wątłą podstawą do ferowania jakichkolwiek wyroków są tego typu sondaże. Bo jaką realną wartość poznawczą ma deklaracja o gotowości do poświęcenia życia dla ojczyzny? Przecież to tylko słowa, wypowiedziane z ciepłego fotela podczas telefonicznej rozmowy. Czy można je traktować poważnie?
Poza tym warto zwrócić uwagę na treść zadawanych pytań. Co to dokładnie znaczy “przypadek zagrożenia Polski”? Nikt tego precyzyjnie nie tłumaczy, a respondent może rozumieć te pytania tak, jak chce: dla jednych Polska jest zagrożona permanentnie, dla innych byłaby dopiero, gdyby wjechały do niej rosyjskie czołgi.
A czym jest np. “poświęcenie majątku” z badania Homo Homini? Czy chodzi o cały majątek? Aż do ostatniego grosza? A może tylko jego część?
"Istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyki" – stwierdził kiedyś Mark Twain. I choć w tym wypadku nie ma mowy o świadomym kłamstwie którejkolwiek ze stron, to na pewno mamy do czynienia z pewnym nadużyciem, które polega na założeniu, że mgliste deklaracje respondentów mają jakikolwiek związek z tym, jak postąpiliby naprawdę.
A już naprawdę po prostu bezsensem jest twierdzenie, że taka deklaracja jest w jakimkolwiek wyznacznikiem patriotyzmu.
Na pytanie o osobistą gotowość do poświęcania dla kraju oznaczającego ryzyko utraty życia lub zdrowia, 21 proc. badanych odpowiedziało: "zdecydowanie nie". 28 proc. respondentów stwierdziło, że "raczej nie". "Zdecydowanie" gotowych poświęcić się ojczyźnie jest 17 proc. ankietowanych. 26 proc. badanych odpowiedziało, że "raczej tak". 7 proc. respondentów nie ma w tej sprawie zdania. CZYTAJ WIĘCEJ