- Boję się go! - mówi szczerze Maciej Maleńczuk o prezydencie Rosji Władimirze Putinie, którego bezkompromisowo atakuje w najnowszym protest songu "Vladimir". W najnowszym "Newsweeku" artysta tłumaczy jednak, że do takich działań artyści są dziś wręcz zmuszeni, a każdy zwykli Polacy również powinni działać. Choćby poprzez wyjazd na Ukrainę i zostanie żywymi tarczami dla naszych sąsiadów.
W kilka dni antyputinowski protest song Macieja Maleńczuka obejrzało już pół miliona widzów na YouTube. "Vladimir" mimo dość wulgarnego tekstu, ma jednak wiele cech, które wkrótce mogą uczynić go hitem wiosny. Szczególnie, że to, co Władimirowi Putinowi w tekście przekazuje Maleńczuk, chciałoby przywódcy powiedzieć pewnie większość Polaków.
Maleńczuk na ochotnika
W rozmowie z Piotrem Najsztubem w najnowszym "Newsweeku" Maciej Maleńczuk tłumaczy, dlaczego napisał tę "pieśń bojową" i deklaruje, że nie zawahałby się zgłosić do armii, gdyby Władimir z Kremla zechciał zaatakować także Polskę.
Maleńczuk od razu zaznacza jednak, że nie widzi się w okopach. Na front się podobno nie nadaje, ale deklaruje, że w przeciwieństwie do większości Polaków, chciałby walczyć za ojczyznę i na przykład nosić rannych z pieśnią na ustach. Muzyk podkreśla zresztą, że muzyka i sztuka w ogóle mogą wiele w takich sytuacjach wnieść. - Ludzie mimo wszystko nadal artystów słuchają, tak mi się coś dziwnie zdaje - mówi. Autor "Vladimira" ubolewa tymczasem nad tym, że dziś wielu rosyjskich artystów jest pokornych wobec Kremla.
Maciej Maleńczuk - "Vladimir"
Zobacz najnowszy antyputinowski protest song!
Prawdziwy patriota
Kontrowersyjny artysta, któremu zwykle daleko do konserwatywnych wartości w rozmowie z Piotrem Najsztubem wiele uwagi poświęca tym razem patriotyzmowi. Maleńczuk przypomina, że ten od zawsze był dla niego czymś niezwykle ważnym. - Byłem niezwykle czuły na te rzeczy, maszerowałem z flagą, chodziłem na pochody pierwszomajowe, których sensu – jako dziecko – co prawda nie rozumiałem, ale chciałem demonstrować swój patriotyzm - wspomina.
I zdradza, że do dziś tak tradycyjnie kultywowany patriotyzm jest obecny w jego domu. Podczas oglądania meczów reprezentacji, gdy rozpoczyna się hymn państwowy, rodzina Macieja Maleńczuka wysłuchuje go stojąc. Jego dzieci śpiewają także patriotyczne pieśni w chórze.
Zostańmy żywymi tarczami dla Ukraińców?
Na łamach najnowszego "Newsweeka" Maciej Maleńczuk zachęca jednak nie tylko do wykonywania gestów symbolicznych, ale bardziej wyraźnego sprzeciwu wobec działań Rosjan. Muzyk popiera zyskującą na popularności ideę, by Polacy wyjeżdżali na Ukrainę osłaniać naszych przyjaciół ze Wschodu. Tak, by rosyjskie wojsko musiało strzelać nie tylko do Ukraińców, ale i obywateli Unii Europejskiej.
- To nie jest zły pomysł. Że nie jedziemy tam walczyć, tylko po prostu być, pić herbatkę, stać, uśmiechać się. Takie ludzkie tarcze. Polacy fikali już większym niż Rosjanie, oczywiście dostawaliśmy łomot, ale cały czas podskakiwaliśmy i podskakujemy i na pewno będziemy podskakiwać. To nie jest posłuszny naród - stwierdza Maleńczuk.