Ewelina Lisowska: Wszyscy jesteśmy trochę niewolnikami internetu
Ewelina Lisowska: Wszyscy jesteśmy trochę niewolnikami internetu Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

- Spędzam w sieci dużo czasu, może nawet więcej niż kiedyś, bo większość spraw zawodowych załatwiam przez internet. W sieci poszukuję tez nowości, inspiracji, ciekawych brzmień i rozwiązań - mówi nam w wywiadzie Ewelina Lisowska. Choć jest bardzo zajęta, udało nam się zadać jej kilka pytań. Artystka zapowiada, że jeszcze usłyszymy ją w ostrym, rockowym graniu. - Z zespołem Nurth na pewno wydam płytę, która będzie prezentować cięższe brzmienia - deklaruje Lisowska.

REKLAMA
Jesteś młodą osobą, wiesz, że dzisiaj słucha się głównie muzyki z sieci. Jak zapatrujesz się na taką formę dystrybucji? Masz coś przeciwko przenoszeniu sprzedaży do internetu?
Ewelina Lisowska: Jeżeli chodzi o korzystanie z serwisów muzycznych, jak Spotify, to nie widzę w tym nic złego. Jeśli natomiast pyta Pan o piractwo i cokolwiek "nielegalnego", związanego z pozyskiwaniem muzyki, mówię temu stanowcze NIE.
Czy w związku z tym, że coraz częściej muzykę sprzedaje się w sieci, uważasz tak jak niektórzy inni artyści, że płyty odchodzą już do lamusa, a ich wydawanie to przeżytek?
Sama akurat nie znam artystów, którzy twierdziliby, że wydawanie płyt jest przeżytkiem bądź jest totalnie nieopłacalne. Mimo narzekania, ze płyty słabo sie sprzedają, że nie ma z tego dużego zysku etc, jednak kolejne krążki maja swoje premiery, a wytwórnie muzyczne nie narzekają na brak materiału do wydania. Uważam, ze raczej idzie to dwutorowo: znakiem naszych czasów jest digitalizacja, z reguły młodzi ludzie wolą korzystać z serwisów muzycznych (Spotify, Deezer), tak jest im taniej, łatwiej i wygodniej i to jest ok. Jest jednak masa osób, które cenią sobie posiadanie płyty ulubionego wykonawcy. Uważam zresztą, ze płyta to tez świetny pomysł na prezent – oczywiście, jeśli trafia w gusta obdarowanego. I jeszcze jedno przemawia za płytami, pól żartem: playlista na Spotify nie wygląda tak fajnie jak ulubiona dyskografia na półce. Sama jestem osobą, która korzysta z tego rodzaju serwisów, bo lubię poszukiwać nowości, ale jeśli już znajdę coś co naprawdę do mnie trafia i mi się spodoba to zawsze kupuję płytę.
A dużo czasu spędzasz w internecie? Teraz, kiedy robisz karierę coś się w tej kwestii zmieniło?
Spędzam w sieci dużo czasu, może nawet więcej niż kiedyś, bo większość spraw zawodowych załatwiam przez internet. W sieci poszukuję tez nowości, inspiracji, ciekawych brzmień i rozwiązań. Niestety, wszyscy jesteśmy trochę niewolnikami internetu - komunikatory, portale społecznościowe, e-maile to dzisiaj chleb powszedni.
Śledzisz wpisy, newsy, komentarze na swój temat?
Powiem tak - nie śledzę ich specjalnie, nie zaczynam dnia od wpisania w Google hasła "Ewelina Lisowska". Nie mogę jednak powiedzieć, że one do mnie nie trafiają. Niestety często jest tak, że nie zdążę po koncercie ściągnąć butów, a już mogę przeczytać, ze zupełnie nie pasowały mi do sukienki. Najważniejsze to mieć do tego dystans, robić swoje i zajmować się tym, co naprawdę ważne.
Pytam, bo wiele osób wskazuje w internecie, że trochę szkoda, że odeszłaś od tworzenia muzyki bardziej hardkorowej, rockowej, na rzecz popu. Nie tęsknisz za rockiem? A może kiedyś doczekamy się ostrej płyty od Eweliny Lisowskiej?
To chyba najczęstszy komentarz po którym od razu wiem, że taka osoba nigdy nie przesłuchała w całości mojej ostatniej płyty, bo całkiem sporo tam mocnych rockowych brzmień. Nie śpiewam tylko "Nieodpornego rozumu" i "W stronę słońca". Razem z moim gitarzystą skomponowaliśmy kilka ostrzejszych kawałków - zapraszam na koncert, żeby się przekonać. Wcale nie odeszłam od tworzenia takiej muzyki! Tworzę i kocham ją cały czas! Nie znoszę za to powierzchownego oceniania i wkładania ludzi do szufladek - robię swoje, szukam swojego miejsca i nie czuję, że powinnam złożyć jakąś publiczną samokrytykę. Można lubić moją muzykę albo nie lubić - wolna wola! Z zespołem Nurth na pewno wydam płytę, która będzie prezentować cięższe brzmienia, ale teraz priorytetem jest dla mnie mój drugi solowy album.
Twojego wizerunku nie można nazwać "grzecznym", ale nie idziesz też w stronę skandali. Jak, w takim razie, oceniasz np. poczynania Miley Cyrus, o której metodach samokreacji tyle się dyskutuje?
W kontekście mojej poprzedniej wypowiedzi- nie oceniam tego. Powiem tak: niech każdy znajduje własna drogę.