- Jedna z moich koleżanek przeczytała, że krew z okresu trzeba wlać do herbaty kolesiowi, koleś to wypije o północy, coś takiego, i wtedy modły się nad tym odprawia i jakieś bzdury, nie wiadomo co. Koleżanki kiedyś to robiły, w gimnazjum, ja podłapałam temat - opowiadała Luxuria Astaroth, znana z teledysku Donatana "Nie lubimy robić". Jej występ u Kuby Wojewódzkiego jest szeroko krytykowany.
- Pluję szatanowi w ryj. Będę pluła komuś innemu - mówiła Luxuria Astaroth, a naprawdę Kamila Smogulecka, celebrytka znana z teledysków Donatana. Tak odpowiedziała na pytanie Kuby Wojewódzkiego o jej "satanistyczny" wizerunek. Dalej było już tylko gorzej.
Luxuria została zaproszona do programu przy okazji wystąpienia w filmie "Obietnica". Miała być wielka rola, ale ostatecznie widać ją przez dokładnie półtorej minuty, jak macha pomponami. Film był pretekstem do kolejnych pytań, ale cała rozmowa nie kleiła się. Dialogi momentami wyglądały tak:
Kuba Wojewódzki: A Ty masz chłopaka?
Luxuria: Widziałeś, z kim przyszłam na premierę? Z dziewczyną przyszłam.
KW:Z dziewczyną, a Ty jesteś ekhmhmhm (w domyśle: lesbijką - przyp. red.)?
Luxuria nic nie odpowiada, tylko się śmieje. Sytuację ratują Paranienormalni, dorzucając swoje żarty.
Astaroth wyraziła też swój zawód wobec filmu, w którym wystąpiła, bo autorzy wycięli sceny z jej udziałem. Co nie przeszkadza się na nim promować. - Po to był film, żeby pójść wylansować się na salonach. Na premierze zrobiłam większą karierę, niż na filmie - podkreślała 18-latka.
- Widzisz, minuta dwadzieścia pięć i wystarczy, to synonim prawdziwej gwiazdy, k...a. Ile Ty pracujesz w zawodzie, ile pracowałeś na swoje imię? A ja wystąpiłam 1:25 i teraz wszystkie portale o mnie piszą, rozumiesz ten fenomen? Czas przejąć ten program niedługo - ironizowała Luxuria Astaroth.
Gdy Wojewódzki zwrócił jej uwagę, że znana jest tylko z przezwiska, a jej prawdziwe imię Kamila Smogulecka nikomu nic nie mówi, gwiazdka pochwaliła się rodzinną historią. - Mamy własny herb, tej - powiedziała showmanowi.
Największym echem odbiły się jednak jej wypowiedzi o piciu krwi. Wojewódzki zapytał wprost, czy gwiazdka to kiedyś zrobiła. - Swoją, z okresu, bo słyszałam, że to działa jak się chce zdobyć chłopaka. Oczywiście, żartuję, ale takie informacje krążą w internecie - ironizowała. Ale zaraz potem dodała: - Mam koleżanki, które w gimnazjum brały krew z okresu, chowały gdzieś po szafkach i czekały na tego jedynego. (...) Ja podłapałam temat - stwierdziła Astaroth.
Jej wypowiedziom nie należy się jednak dziwić. Gwiazdka zdradziła bowiem, że celem jej działań jest po prostu kasa. - Celem są pieniądze, mówiłam już o tym i mówię jeszcze raz. A ty po co masz ten program? - zapytała Wojewódzkiego. Niewątpliwie jej kariera po tym programie nabierze rozpędu - nie wiadomo tylko, czy po występie w TVN jej "kariera" nie jedzie przypadkiem na czołowe zderzenie z TIR-em, przynajmniej patrząc na komentarze widzów.