
Gdy w bajce księżniczka spotyka w końcu swojego księcia pozostaje im już tylko żyć długo i szczęśliwie. W prawdziwym życiu zasada happy endu nie obowiązuje bezwzględnie. Przypomniał o tym włoski artysta AleXsandro Palombo, który stworzył serię obrazów przedstawiających znane bajkowe pary w scenach przemocy domowej. – Ten przekaz jest zbyt dosłowny i stereotypowy, sprowadza się do tego, że superbohater może pobić superbohaterkę. To już wiemy, pytanie: co dalej? – komentuje dla naTemat Agnieszka Sosińska z Fundacji Feminoteka.
REKLAMA
Od Kopciuszka i Księcia po Freda i Wilmę Flinstonów, Palombo w każdym z tych bajkowych związków jest w stanie ujawnić patologię. Nawet taka superbohaterka jak Wonder Woman jest bezsilna wobec przemocy ze strony Supermana. Animowane postacie żeńskie miały nad aktorkami dotychczas jedną, niezbywalną przewagę – niezależnie od okoliczności, zawsze wyglądały tak samo perfekcyjnie.
Jednak za dotknięciem ręki włoskiego artysty, a w domyśle męskich bohaterów jego rysunków - nawet one tracą swój ikoniczny wizerunek na rzecz: podbitego oka, rozciętej wargi czy krwawiącego nosa.
Celem Palmbosa i jego niepokojącej sztuki było pokazanie, że przemoc domowa dotyczy także kobiet, które są w bajkowych dla zewnętrznego obserwatora związkach np. idealnie dopasowanych małżeństwach. Kolekcja obrazków nosi wspólny, wyrażony zapytaniem, tytuł: „Jakim typem mężczyzny jesteś?”.
– Chciałem unaocznić problem, który dotyczy bardzo wielu ludzi na świecie – powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Express” artysta.
O to, czy mu się to udało zapytaliśmy Agnieszkę Sosińską z Fundacji Feminoteka:
Czy przemoc domowa przydarza się wszystkim kobietom, również „księżniczkom”, o których patrząc z zewnątrz myślimy, że żyją jak w bajce?
Agnieszka Sosińska: Szczęśliwie przemoc domowa nie dotyczy każdej kobiety, natomiast na pewno taka przemoc nie zna klasy społecznej ani statusu społecznego. To znaczy, że nie można jej przypisać tylko do rodzin patologicznych albo biednych. Ona się zdarza kobietom ze wszystkich klas społecznych i o różnym statusie społecznym czy ekonomicznym, o różnym kapitale kulturowym, z różnym wykształceniem. Absolutnie nie jest tak, że kobiety, które mamy za wzorce ze względu na ich dobrą pozycję, zarobki czy, ujęte popularnie, piękno, są za sprawą tych czynników chronione przed przemocą. Również wiek nie ma w tym przypadku znaczenia.
Jak zmieniają się kampanie, których celem jest unaocznienie tego problemu? Wszyscy pamiętamy - „Bo zupa była za słona”...
Warto tu rozdzielić kampanie dotowane przez rząd i takie, które powstają w ramach działania organizacji społecznych czy aktywności artystycznej - jak w tym przypadku - czy wynikające z tego, że po temat przemocy sięgają dziennikarze i dziennikarki. Jeśli chodzi o kampanie rządowe, to kampanią, która dość mocno pozostała nam w głowach jest właśnie kampania „Bo zupa była za słona”. Jest to jednocześnie ostatnia tego typu duża kampania dotowana z budżetu państwa. Nie była to też najlepsza kampania, ale zapadła w pamięć.
Temat przemocy domowej pojawiał się ostatnio w kilku kampania jak choćby we współorganizowanej w Polsce przez Feminotekę akcji „One Billion Rising”, którą zapoczątkowała na świecie Eve Ensler (pisarka i aktywistka, autorka „Monologów waginy”- red.). Jest to taniec przeciwko przemocy organizowany na 14 lutego. Inna akcja to „16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet”, która ma miejsce na przełomie listopada i grudnia i w którą włączają się różne organizacje. Inna kwestia to to, jak problem przemocy wobec kobiet przedstawiają artyści czy kampanie graficzne, jak tutaj w przypadku księżniczek i postaci z kreskówek.
A co było nie tak z kampanią „Bo zupa była za słona”? Na pewno było o niej głośno, ale jak rozumiem nie spełniła oczekiwań.
W tej chwili ona budzi śmiech, funkcjonuje jako żart i raczej dlatego o niej pamiętamy. Myślę, że można w tym przypadku mówić o nieadekwatności środków i sposobu przekazu. Na plakatach mamy tylko dwie postacie - kobietę i dziecko, ślady pobicia są ewidentne, ale nie ma zaadresowanej grupy szerszej.
Tak jak mówiłam wcześniej, przemoc domowa dotyka nie tylko kobiet biednych czy wykluczonych społecznie, ale także tych dobrze sytuowanych. Tak naprawdę bardzo różnych. Jest tu mowa o przemocy w rodzinie, ale brakuje zaadresowania specyficznie, że chodzi o przemoc wobec kobiet, w tym o przemoc seksualną. Tamta kampania posługiwała się po prostu pewnym stereotypem. Oczywiście dobrze, że była, ale warto pomyśleć i jakiejś szerszej.
Czy sztuka i popkultura obrazując problem przemocy wobec kobiet pomagają z nią walczyć czy raczej przyzwyczajają nas do niego jakby był trywialny?
W popkulturze przemocy wobec kobiet jest sporo, tak samo z seksizmem. Jest na to ogromne przyzwolenie. Podobnie jak na binarny podział: mężczyzna jest tym silnym, a kobieta jest tą słabą, nawet jeżeli w grę nie wchodzi przemoc. Dobrze widać powtarzanie tego stereotypu w kinie. Trudno dziś znaleźć dzieła popkultury, które by poza ten stereotyp wychodziły. Jeśli chodzi o ten konkretny przykład, to myślę, że on bardzo dobrze pokazuje problem, który pojawia się, gdy po temat przemocy wobec kobiet sięga artysta, który niekoniecznie ma większą wiedzę na ten temat i w jaki sposób można go przedstawić.
Te ilustracje to przedstawienie przemocy wobec kobiet w sposób bardzo dosłowny: siniaki, sceny duszenia. Plus jest taki, że przekaz jest bardzo oczywisty, ale minus jest tak, że przekazuje się też pewien wzorzec. Pokazuje się znowu powielony stereotyp silnego mężczyzny i słabej kobiety.
Jest tam Superman i Wonder Woman i nawet ona jest pobita. Brakuje mi bardzo takiego sposobu zwrócenia uwagi na przemoc, który nie byłby wtórną wiktymizacją dla ofiar. Chodzi mi o to, żeby pokazać, że to jest problem, ale także pokazać, że można z niego wyjść, że można szukać pomocy i takie wsparcie znaleźć, a na koniec być Superwoman. Dobrze by było podkreślać, że jeśli Superwoman doświadczy przemocy to nie oznacza dla niej końca i już tylko roli ofiary. Mam więc ambiwalenty stosunek do tych grafik: to zabieg bardzo prosty, nie wydaje mi się też by był szokujący dzisiaj, gdy z przemocą mamy do czynienia na każdym kroku w filmach i grach komputerowych. Warto zastanowić się nad pomysłami, które będą wychodziły poza stereotyp.
Jednym słowem kampania, która by celowała w walkę z przemocą wobec kobiet, jednocześnie nie powodując skutków ubocznych, to nie jest łatwa koncepcyjnie praca.
Dokładnie tak, to nie jest łatwa koncepcja, ponieważ to nie jest łatwy temat. Warto się zastanowić, co się osiąga, gdy powielamy ten obraz. Taka stereotypowa kampania może poruszyć tych, którzy przemocy nie doświadczają i nie myślą o niej na co dzień, ale pytanie z czym ich wtedy zostawiamy. Czy za tym idzie jakiś dalszy przekaz? Ja tutaj go nie widzę. Widzę przekaz: superbohater może to zrobić superbohaterce. No dobrze, to już wiemy, ale co dalej? Czy pozostaje on bezkarny, czy ona może się bronić, czy ktoś coś z tym robi? Nie wiedzę tego, a to tak naprawdę byłoby dopiero ciekawe.
