Obywatele Rosji prześladowani na Ukrainie – tak twierdzi prokremlowska Russia Today
Obywatele Rosji prześladowani na Ukrainie – tak twierdzi prokremlowska Russia Today Fot. Russia Today

Rosyjska opinia publiczna jest przygotowywana do najazdu na Ukrainę. By zapobiec jakimkolwiek protestom, już teraz media informują o napadach "anarchistycznych oddziałów Banderowców" na Rosjan podróżujących z Mołdawii do Moskwy przez Ukrainę.

REKLAMA
Grupa rosyjskich pasażerów podróżujących pociągiem z Kiszyniowa do Moskwy została napadnięta w Winnicy na Ukrainie. Jako pierwsze poinformowało o tym rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. "Do przestraszonych pasażerów weszli ludzie ubrani w mundury Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA) i zaczęli sprawdzać dokumenty. Ci, którzy pokazali paszporty rosyjskie, zostali zmuszeni do oddania swoich pieniędzy oraz złotej biżuterii" – oświadczyło.
W artykule na stronie internetowej prokremlowskiej stacji Russia Today można przeczytać, że ukraińska policja w ogóle nie zareagowała na skargi okradzionych. "Takie 'rządy prawa' są obecnie formowane na Ukrainie. Wydaje się, że powraca anarchia z początku dwudziestego wieku" – informuje swoich obywateli rosyjskie MSZ.
Inna prokremlowska stacja telewizyjna – NTV – donosi o podobnym incydencie z udziałem ukraińskiej straży granicznej. Do zajścia miało dojść w Krzywym Rogu, gdzie podczas kontroli granicznej Ukraińcy zabrali Rosjanom paszporty bez podania przyczyny. Jedna z pasażerek, Angel Piskokha, powiedziała NTV, że ukraińscy oficjele zaproponowali jej „odkupienia” paszportu za 6 tysięcy rubli (około 500 złotych).
Powyższe przykłady ataków Ukraińców, które są nagłaśniane w rosyjskich mediach, mogą służyć jednemu – zdobyciu pretekstu do najazdu na Ukrainę. Powinniśmy przestać zastanawiać się, czy Putin poprzestanie na zajęciu Krymu. Ataki na Rosjan służą tylko i wyłącznie temu, by pokazać opinii publicznej, że interwencja na Ukrainie byłaby uzasadniona. Celem tej inwazji byłoby utworzenie korytarza z Rosji do separatystycznej Republiki Naddniestrzańskiej, do której Kreml rości sobie prawo.
Źródło: "Russia Today"