Jednego z najdroższych Rolls Royce’ców sprzedanych w ubiegłym roku na świecie kupił polski miliarder. Był na niego tak nakręcony, że zabrał auto prosto ze stoiska marki podczas Motor Show Genewie. W odpowiedzi Rolls Royce powiększa jedyny w Europie Środkowej salon luksusowej marki.
W ubiegłym roku Rolls Royce sprzedał ponad 3600 samochodów. Ponad połowę w USA i Chinach. Ile w Polsce? Kilka, kilkanaście? Tego firma nie zdradza. W biznesie opartym na sprzedaży luksusowych aut liczy się nie ilość, ale jakość. Podobno to właśnie w Polsce znalazło nabywcę jedno z najdroższych aut sprzedanych w ubiegłym roku.
O transakcji wspomniał jeden z menedżerów BMW (do tego koncernu należy brytyjska marka) podając Polskę jako przykład kraju, w którym firma widzi potencjał rozwoju sprzedaży aut luksusowych i premium. Nie padły żadne szczegóły. Poza tym, że łupem polskiego przedsiębiorcy padła najbardziej wypasiona z eksponowanych, przedłużona limuzyna Phantom Extended Wheelbase.
Kupują na pniu
– Na targach w Genewie Rolls Royce nie tylko prezentuje nowości marki szerokiej publiczności. Podczas tak zwanych VIP Day klienci z całego świata mogą się zapoznać z autami, wybrać elementy dodatkowe, a nawet dokonać transakcji – mówi Piotr Fus, jeden z właścicieli jedynego w Polsce salonu Rolls Royce w Warszawie. Pytany o ceny i polskich klientów, odmawia komentarza. – To tajemnica, jak w konfesjonale – dodaje.
Nieoficjalnie wiadomo, że cena podstawowego modelu Rolls Royce przekracza milion złotych, a to i tak dopiero początek. Rośnie nawet o połowę po tak zwanej personalizacji samochodu. Nabywca wybiera kolor lakieru, tapicerki i dodatki np. zestaw walizek idealnie dopasowanych do przestrzeni bagażowej czy etui na butelkę szampana i kilka kieliszków, w schowku na koło zapasowe w bagażniku.
Bo w Polsce jest więcej milionerów
– Był przypadek, w którym klientka sfotografowała iPhonem piankę ulubionego cappuccino, a fabryka zidentyfikowała kolor i pomalowała nim karoserię auta. Spełniliśmy też życzenie podświetlenia sufitu diodami rozmieszczonymi, tak jak wygląda znak zodiaku właściciela – mówi Frank Tiemann, rzecznik prasowy Rolls Royce. W rozmowie z naTemat dodaje, że koncern ulokował salon Rolls Royce w Polsce, bo analizuje rosnącą liczbę milionerów. – To dla was dobra wiadomość. Podkreślam, że nie w Czechach, nie na Węgrzech, ale w Polsce widzimy największy potencjał – mówi Tiemann.
W Polsce fanem marki Rolls Royce jest profesor Janusz Filipiak, założyciel i akcjonariusz firmy informatycznej Comarch w Krakowie. Filipiak robi interesy w Niemczech i Szwajcarii, a rolls royce (nie limuzyna, ale trzydrzwiowe coupe) to dla niego atrybut w biznes kodzie, jakim porozumiewa się z klientami firmy, innymi zamożnymi rodzinami przemysłowców z zachodniej Europy. – Polacy mają głęboko zakorzenione poczucie niższości, a tymczasem ludziom sukcesu w Polsce należy się taki sam status jak w innych miejscach na świecie – mówił w jednym z wywiadów Filipiak.
W tym roku polski salon Rolls Royce zostanie powiększony o część ekspozycyjną. Co ciekawe, akurat rodzinna firma Fusów, a nie korporacyjne przedstawicielstwa Inchcape oraz Bavaria Motors dostała ofertę prowadzenia salonu luksusowej marki. Okazało się, że Auto Fus sprzedaje najwięcej w Polsce luksusowych aut marki BMW, w tym także tych usportowionych z serii M. Senior rodziny Andrzej Fus, od lat prowadzi biznes sprzedaży samolotów i śmigłowców. Koncern uznał, że ma najlepsze relacje z zamożnymi Polakami.