Wygląda na to, że pomorska policja ma wyjątkowe kłopoty z poszukiwaniem ludzi zaginionych. Od czterech lat nie potrafi wpaść na trop tego, jak w biały dzień zniknąć mogła Iwona Wieczorek, a dopiero teraz policjanci z Trójmiasta zorientowali się, że od czterech lat poszukują mężczyzny, którego... zwłoki już miesiąc po zaginięciu odnaleźli ich koledzy z innego komisariatu.
Zwłoki Rafała Szymańskiego leżały w bezimiennym grobie przez cztery lata, a funkcjonariusze z Sopotu przez cały ten czas bezskutecznie go poszukiwali. Policjantom z Gdyni nie przyszło do głowy, że to jego zwłoki wyłowiono z morza już miesiąc po zgłoszeniu zaginięcia mężczyzny. Ciało Rafała Szymańskiego znaleziono w maju 2010 roku, a kilka miesięcy później złożono je w anonimowej mogile w małej wiosce pod Puckiem.
Cztery lata niepewności
Przez wszystkie te lata rodzina mężczyzny żyła w ciągłej niepewności i z nadzieją na odnalezienie bliskiego. Dopiero w tym roku przypadek sprawił, iż sprawa zaginięcia z Sopotu i odnalezienie kilka kilometrów dalej zwłok mężczyzny pasującego do opisu zaginionego Rafała Szymańskiego mogą mieć ze sobą związek. Ten "zaskakujący" trop nie okazał się mylny i w piątek dokonano ekshumacji ciała, a w sobotę rodzina mężczyzny mogła go wreszcie godnie pożegnać.
Kuriozalny brak komunikacji i prawdopodobnie zdrowego rozsądku śledczych z Gdyni i Sopotu już stał się przedmiotem kontroli zarządzonej przez komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. - Policjanci przeprowadzający kontrolę szczegółowo wyjaśniają sprawę. O wynikach kontroli poinformujemy po uzyskaniu sprawozdania - informuje Renata Legawiec z zespołu prasowego KWP w Gdańsku cytowana przez "Dziennik Bałtycki".
Obyś nie zaginął w Trójmieście...
Być może wyniki tej kontroli pomogą pomorskim policjantom w bardziej sprawnym prowadzeniu kolejnych dochodzeń w sprawie zaginięć, które zdają się być ewidentną piętą achillesową na Pomorzu. Wcześniej najgłośniej komentowane były zaniedbania funkcjonariuszy, którzy bagatelizowali analizę tropów mogących pomóc wyjaśnić zaginięcie Iwony Wieczorek, która zniknęła w biały dzień w pobliżu obszaru ściśle pokrytego monitoringiem.
Policjantom z Gdańska aż pół roku zajęła wówczas weryfikacja zeznań głównych świadków. Dopiero wtedy uznali także za stosowne przeanalizowanie danych na temat logowań telefonów komórkowych osób przewijających się w sprawie i ich billingów. Ostatecznie raport na ten temat powstał... rok po zniknięciu Iwony Wieczorek, której los wciąż nie jest znany.