
Niemieckie władze przełamały się i po kilku tygodniach trwania konfliktu na Krymie zdecydowały się wspomóc te kraje, które także obawiają się rosyjskiej interwencji. Nasi zachodni sąsiedzi wyślą do krajów bałtyckich sześć myśliwców, które w ramach misji NATO będą patrolowały przestrzeń powietrzną tych krajów. Zadeklarowali też możliwość oddelegowania okrętu wojennego.
Steinmeier powiedział "Spieglowi", że w obecnej "skrajnie trudnej sytuacji" NATO powinno zachować "zimną głowę" i "nie dać się wciągnąć w spiralę eskalacji wojskowej". - Nasi partnerzy wiedzą, że bez żadnych ograniczeń uznajemy solidarność w Sojuszu i to nie tylko przy dobrej pogodzie - podkreślił szef niemieckiej dyplomacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Poza myśliwcami Niemcy są gotowe wysłać do wschodniej części Morza Bałtyckiego okręt wojenny, który mógłby być bazą dowództwa podczas manewrów NATO. Dotychczas rząd Angeli Merkel był krytykowany za mało energiczne działania na rzecz Ukrainy i innych krajów obawiających się Rosji.
Źródło: Wirtualna Polska

