Lidia Kalita odeszła z Simple, polskiej marki modowej, którą 20 lat temu zakładała wraz z siostrą, by tworzyć sygnowane własnym nazwiskiem kolekcje. Pokaz pierwszej z nich odbył się w sobotę i był główną atrakcją obchodów 15-lecia warszawskiego domu handlowego Klif, w którym Kalita ma też od lutego swój butik.
– Z poprzednią marką byłam związana 20 lat, więc chyba nadszedł czas, żeby podpisywać się własnym nazwiskiem i być może w związku ze zmniejszeniem skali tego, co robię, mogę sobie teraz pozwolić na projekty bardziej awangardowe. Jest to dla projektanta bardzo przyjemne – mówi naTemat Lidia Kalita.
– Ta kolekcja rodziła się w mojej głowie segmentami, co wyraźnie widać po wprowadzaniu kolejnych kolorów. Mam nadzieję, że da się też zauważyć, że jest przemyślana, ponieważ kosztowała mnie wiele nieprzespanych nocy i owocnych poranków – dodaje projektantka.
Widać też, że pod własną marką projektantka może pozwolić sobie na więcej – kolekcja była kobieca, a przy tym bardzo nowoczesna, zbudowana na trzech mocnych i kontrastujących kolorach: bieli, czerni i soczystym pomarańczu. Uwagę zwracała duża dbałość o detale: siateczkowe wykończenia w modne grochy, skórzane wstawki i dopasowane kolorystycznie akcesoria. W kolekcji znalazło się miejsce zarówno dla eleganckich, koktajlowych sukienek, jak i sportowych podkoszulek z inspirującymi sloganami.
– To kolekcja pre-fall, czyli między sezonami, stanowi połączenie
kolorów lata z fasonami, które będę proponowała w sezonie jesienno-zimowym, czyli pudełkowe góry, rozkloszowane spódnice, długość midi, charakterystyczna pianka, czyli neoprenowe tkaniny, które pozwalają na użycie nowych konstrukcji i rozwiązań – wyjaśnia Lidia Kalita.
Kolekcję będzie można dostać w butiku projektantki w centrum handlowym
Klif. – Butik działa od lutego i bardzo się cieszę, bo dzięki temu
odnajdują mnie moje stałe klientki. A od tej pory już każda moja kolekcja będzie kolekcją autorską pod marką Lidia Kalita – deklaruje projektantka.
Lidia Kalita ma szanse nie tylko utrzymać dotychczasowe klientki, które ubierały się w jej ubrania z metką Simple, ale także spokojnie rywalizować z młodszymi projektantami, którzy w ostatnich latach szturmem podbijają rynek polskiej mody. Zresztą jak sama powtarza – teraz nic nie musi, wszystko może.