Mozilla Firefox może spodziewać się spadku liczby użytkowników. Wszystko z powodu bojkotu przeglądarki, który ogłosiły środowiska homoseksualne. Tak naprawdę nie przeszkadza im jednak samo popularne narzędzie, a prezes Mozilli.
Trudno jest dziś oszacować, czy bojkot ogłoszony przez część środowisk homoseksualnych będzie miał jakiekolwiek przełożenie na wyniki Mozilli. Jednak duże portale LGBT sugerują zmianę przeglądarki na jakąkolwiek inną. Powód? Nowy szef Mozilli, a konkretnie jego poglądy.
Cały problem w tym, że Brendan Eich, znany jako solidny, choć nie wyróżniający się szczególnie inżynier i menedżer firmy, przekazał w 2008 roku tysiąc dolarów na wsparcie zakazu małżeństw homoseksualnych w stanie Kalifornia. Pomysł ten nie powiódł się, ale jak się dziś okazuje, Brendan Eich może ponieść znacznie bardziej dotkliwe konsekwencje swojej nietrafionej inwestycji, niż tylko wspomniany tysiąc dolarów.
Jak donosi "Rzeczpospolita", zwolennicy homoseksualnych par nie zapomnieli gestu szefa Mozilli. Sprawa ujrzała światło dzienne już w 2012 roku, ale dopiero teraz, gdy Eich został prezesem Mozilli, o inżynierze zrobiło się głośno. Mozilla wydała nawet w tej sprawie specjalne oświadczenie, iż "nie zamierza zmieniać swojego otwartego podejścia do osób LGBT".
Również sam zainteresowany przeprosił na swoim blogu za czyn sprzed lat oraz za ból, który mógł sprawić wspierając działania przeciwników małżeństw homoseksualnych.