- Kiedyś straszono PiS-em za pomocą nazwisk Kluzik-Rostkowskiej czy Kamińskiego. Dzisiaj zaś oni są w PO. To pic na wodę i ludzie mają tego dość. PO minimalnie różni się od PiS-u - twierdzi w "Bez autoryzacji" rzecznik SLD Dariusz Joński. Z kolei o kontrowersyjnej kandydaturze Tomasza Adamka mówi: - Dał po prostu wykorzystać swoje nazwisko w kampanii Solidarnej Polski.
Podoba się Panu kandydatura Tomasza Adamka, który mówi, że w PE będzie bronił katolików?
Dariusz Joński, SLD: Każdy może kandydować, sportowcy również. My na swojej liście też mamy niejednego sportowca, np. Michała Bąkiewicza, byłego siatkarza, który już zakończył karierę. Man nadzieję, że z sukcesem rozpoczyna kampanię i działalność polityczną. W przypadku Solidarnej Polski myślę jednak, że nawet tak znane nazwisko nie pomoże tej formacji. Adamek nie orientuje się za bardzo w polityce i dał po prostu wykorzystać swoje nazwisko w kampanii SP. Na szczęście więc bokser nie będzie musiał bronić katolików w PE, bo Solidarna Polska nie dostanie mandatu. Europarlament nie po to został stworzony, by bronić tam takich wartości. Nie trzeba, jest wolność sumienia.
Zmieniając nieco temat, ale zostając przy wyborach – jak Pan ocenia wygraną Viktora Orbana na Węgrzech?
Niepokojące jest to, że tak mocno dominuje tam prawica. Viktor Orban pierwszą kadencję poświęcił na ograniczenie praw człowieka, nacjonalizację banków, wprowadzanie cenzury, a to wszystko przy wielosettysięcznych protestach obywateli. Niektórym się to podobało, ale powinniśmy pamiętać, że Węgry są w Unii Europejskiej i takie rzeczy nie powinny mieć tam miejsca. Dlatego niepokoi, że prawica tak urosła w siłę. Gdy Jarosław Kaczyński i niektórzy politycy PiS głoszą, że w Warszawie będzie drugi Budapeszt, to ze strachem myślę o tym co by się stało, gdyby i tutaj obecny był taki styl uprawiania polityki.
A spodziewa się Pan wzrostu nastrojów nacjonalistycznych, skrajnie prawicowych w Polsce? Na Węgrzech Jobbik dostał aż 20 proc. głosów.
Nie spodziewam się, bo nie ma do tego podstaw, klimatu. Na Węgrzech atmosfera kreowana przez Orbana powoduje, że ultraprawicowa formacja weszła do parlamentu. U nas na szczęście takiej atmosfery nie ma.
Czyli Ruch Narodowy nie znajdzie dla siebie głosów poparcia?
Mam nadzieję, że nie znajdą. Choć są bardzo sprawni i patrząc na to, jak organizują obchodzy Dnia Niepodległości, na pewno nie można ich lekceważyć. Liczę jednak na mądrość wyborców, obywateli, bo w niejednym kraju skrajnie prawicowe ugrupowania weszły do parlamentu i nie zaproponowały nic konkretnego, oprócz burd i awantur. Tak pewnie będzie też na Węgrzech, gdzie Viktor Orban zapewne podejmie współpracę z Jobbikiem. Ale nie sądzę, żeby w Polsce to mogło się powtórzyć. Marzenia Kaczyńskiego, by wprowadzić tu pomysły Orbana, będą niemożliwe do spełnienia, bo Kaczyński nie wygra i nie będziemy musieli się tym martwić. Ale niepokojące jest, że Orban prowadzi taką politykę będąc członkiem UE, przy protestach innych krajów członkowskich.
Mówi Pan, że PiS nie wygra, ale w swoim spocie przekonujecie, że PO to to samo, co PiS. Czyli jednak, tak czy inaczej, wygra prawica.
My pokazujemy, że PO w wielu kwestiach nie różni się od PiS-u. Zarówno osobowo, czyli Joanna Kluzik-Rostkowska i Michał Kamiński, jak i poglądami. Zobaczmy co robi minister Zdrojewski. Choć NIK go skrytykował, Zdrojewski przekazuje ogromne środki pieniężne na świątynię opatrzności bożej i tłumaczy, że w ministerstwie są na to pieniądze. Powinien być ministrem kultu, a nie kultury.
Kolejny pan minister, Rostowski, stwierdził na antenie Radia Zet, że zakazałby in vitro. To też pogląd pasujący do PiS. Podobnie jest z wieloma wypowiedziami ministra Sikorskiego. Ludzie w PO często mają poglądy zbliżone do polityki PiS. A teraz, po przejściu do Platformy szefowej sztabu PiS, czyli Joanny Kluzik-Rostkowskiej, i do tego Michała Kamińskiego, widać, że różnice między tymi partiami są minimalne. Taktyka i retoryka straszenia PiS-em została obalona, bo kiedyś straszono PiS-em właśnie za pomocą nazwisk Kluzik-Rostkowskiej czy Kamińskiego. Dzisiaj oni są w PO. To pic na wodę i ludzie mają tego dość.