Veruschka była jedną z tych modelek, które nie potrzebowały nazwiska, bo i tak były przez wszystkich kojarzone. Miała nie tylko wyróżniający się pseudonim, ale też urodę: niezwykle szczupłe i długie nogi oraz fotogeniczną mimo wysokiego czoła twarz o zmysłowych ustach. W 1966 roku wystąpiła w „Powiększeniu” Antoniniego mówiąc jedynie: „Tu jestem”. Rok później pojawiła się na okładce magazynu „Life” opatrzonej hasłem: "Dziewczyna, na którą wszyscy patrzą". Kim była Vera Gottliebe Anna Grafin von Lehndorff zanim została Veruschką?

REKLAMA
Veruschka urodziła się w arystokratycznej niemieckiej rodzinie, której siedzibą był zamek w Sztynorcie (obecnie województwo warmińsko-mazurskie). „Kto ma Sztynort ten posiada Mazury miał” – miał powiedzieć do jej przodka Ignacy Krasicki urzeczony pięknej okolicy. Modelka nigdy nie starała się o zwrot posiadłości, ale kilka lat temu odwiedziła rodzinne strony.
Ojciec Veruschki, hrabia Heinrich Graf von Lehndorff-Steinort, był zaangażowany w nieudany zamach na Hitlera, przeprowadzony 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu i został za to stracony w berlińskim więzieniu. Jej matka trafiła do obozu pracy, a ona wraz z siostrą wychowywana była w prowadzonym przez SS domu dziecka. Po wojnie jej rodzina pozostała bez domu, pomieszkując w obozach dla uchodźców i u znajomych. Jako młoda dziewczyna 13 razy zmieniła szkołę.
Studiowała w Hamburgu, a następnie przeniosła się do Florencji, gdzie podjęła naukę na kierunku wzornictwo przemysłowe z nadzieją, że zostanie artystką. Studiów jednak nie ukończyła. W stolicy Toskanii jej urodę odkrył fotograf Ugo Mulas i zachęcił, żeby profesjonalnie zajęła się modelingiem. W Nowym Jorku nie podzielano jednak zachwytów fotografa – bardzo wysoka (1,86 m), ze śniadą cerą nie pasowała do aktualnie promowanych kanonów urody, wróciła więc do Włoch.
logo
somersethouse.org.uk

Tu trafiła na innego fotografa, Johnny'ego Moncadę, który ponownie zaszczepił w niej wiarę w siebie, potarzają jej, że jest „niesamowita”. – Nasze spotkania dużo znaczyły i zmieniły moje spojrzenie na zawód modelki. Nasza współpraca była dla mnie bardzo wyzwalająca, ten czas był jak sen. Wszystko zaczęło się we Włoszech, to tam Johnny zrobił mi pierwsze zdjęcie – wspominała po latach Veruschka.
logo
Johnny Moncada Archive

Właśnie ukazał się album „From Vera to Veruschka: The Unseen Photographs by Johnny Moncada” prezentujący nieznane dotąd zdjęcia z tego okresu kariery słynnej modelki. Można je również oglądać na londyńskiej wystawie w Somerset House.
– Skontaktowała się ze mną córka Moncady, Valentina, i opowiedziała jak przed samą śmiercią ojciec pokazał jej wszystkie negatywy, dotąd zamknięte w skrzyniach. A wśród nich 3 tysiące zdjęć Veruschki. Valentina zapytała, czy nie warto zrobić wystawy, a ja zaproponowałem także publikację książkową. Praca nad albumem trwała trzy lata – opowiada Antonio Monfreda, kurator wystawy.
Na wczesnych zdjęciach widzimy, jak kształtuje się charakterystycznych dla niej sposób pracy przed obiektywem, na który składają się zmysłowe pozy ciała oraz pełen smutku, tęskny wzrok – jakże inny od tego na roześmianych twarzach modelek tego okresu. Veruchskę od innych modelek różnić będzie też śmiałość.
logo

To dzięki współpracy z Moncadą Vera mogła triumfalnie powrócić do Nowego Jorku, ale już z nowym pseudonimem – w tym czasie jej niemieckie pochodzenie wciąż było formą stygmatu, karierę łatwiej było więc zrobić wybierając rosyjsko brzmiący pseudonim.
W 1963 roku wcieliła się w rolę żywej rzeźby – do performansu zaprosił ją sam Salvador Dali. W 1966 roku Veruschka zadebiutowała w filmie. Było to krótkie, ale przykuwające uwagę ujęcie w głośnym obrazie Michelangelo Antonioniego "Powiększenie". Modelka wcieliła się w samą siebie i po dziś dzień jej występ w cekinowej sukni bywa nazywany jedną z najseksowniejszych scen w historii kina.

Rok później magazyn „Life” okrzyknął ją: „dziewczyną, na którą wszyscy patrzą”. I tak faktycznie było. Jeden z najsłynniejszych fotografów Richard Avendon nazwał Veruschkę „najpiękniejszą kobietą świata”. Fotografowali ją także Helmut Newton, Irving Penn, Horst, Henry Clark i Bert Stern.
Nic dziwnego, że w latach 60. i 70. była najlepiej opłacaną modelką (zarabiała nawet 10 tys dolarów na dzień), a jej twarz pojawiła się na okładce amerykańskiego „Vogue'a” aż 13 razy. To za jej sprawą ukuto termin „supermodelka”. W 1975 roku przeszła na emeryturę, ale wciąż zdarzały się jej „gościnne występy” na wybiegach m.in. w 1994 roku pojawiła się na pokazie Chanel, a w 2002 roku podczas Londyńskiego Tygodnia Mody prezentowała ubrania Gilesa Deacona.
logo
Johnny Moncada Archive

Do tej pory na temat Veruschki ukazało się wiele publikacji. „From Vera to Veruschka: The Unseen Photographs by Johnny Moncada” różni się od nich tym, że pokazuje zmiany, jakie zachodziły w Verze zanim stała się słynną Veruschką. A zwłaszcza więź, jaka zrodzić się może między fotografem i modelką, w którą uwierzy.
– Czułam się jakbym była częścią jego rodziny – mówiła o Moncadzie modelka. – Myślę, że to był dla niego najszczęśliwszy czas pracy twórczej i mam nadzieję, że wystawa i książka przywrócą mojemu ojcu należne mu miejsce w historii fotografii – powiedziała córka Moncady.
W książce poza wspomnieniami samej Veruschki znalazły się także teksty pióra redaktor naczelnej włoskiego „Vogue'a” Franki Sozzani oraz brytyjskiego redaktora mody, Hamisha Bowlesa. Wystawa czynna będzie do 1 czerwca 2014.