Antymodelki
Antymodelki facebook.com/antiagencyldn

Kanon urody modelek ulega zmianie. Najpierw agencje modelek dopuściły kobiety o pełniejszych kształtach (plus size, w praktyce niewiele więcej niż pożądany rozmiar zero). Wiele agencji spełnia też postulaty przyjmowania dziewczyn o zróżnicowanym pochodzeniu etnicznym. Ale jedna z nich, brytyjska „Anti-Agency”, poszła o krok dalej, robiąc za kryterium naboru również osobowość, styl i zainteresowania kandydatek. – Nie szukamy stereotypowych modelek – deklarują jej założycielki.

REKLAMA
Czy anty-agencyjne podejście to faktycznie przełamanie zacieśniających kanony piękna kryteriów, a może to kolejny raz, gdy "no logo" zostaje zamienione w logo? Przyjrzyjmy się.
Rekrutacja na podstawie osobowości
– Nie mamy określonych wymagań co do rozmiaru czy wzrostu. Mimo że przeważają dziewczyny szczupłe, mamy też takie o pełnych kształtach. Co ciekawe, nie przygotowujemy modelkom portfolio ani tzw. książek. Naszym zdaniem modelki powinny być rekrutowane na podstawie osobowości, a nie stosów zdjęć, na których są dziwacznie ubrane – mówią o nieortodoksyjnym systemie rekrutacji i pracy w Anti-Agency jej założycielki Lucy Greene i Pandora Lennard.
Okazuje się, że ich nietypowe podejście do modelingu się sprawdza – po zaledwie 9 miesiącach działalności na rynku brytyjskim i pracy dla takich klientów jak Swarovski, Dr. Martens czy Asos, Anty-agencja planuje ekspansję międzynarodową.
logo
Osobowości z Anti-Agency facebook.com/antiagencyldn

Oczywiście zatrudnione przez agencję modelki wciąż spełniają kryterium piękna fizycznego, ale nikt nie zatrudnia ich na piękne oczy – muszą udowodnić, że mają „pełny pakiet”: osobowość, talent czy pasje. W cenie są znaki szczególne: włosy w nietypowym kolorze, kolczyki, tatuaże, czyli wszystko to, na co kręcą nosem jurorzy modelingowych talent show.
Z Facebooka do anty-agencji
Bycie modelką to marzenie wielu dziewcząt i większość z nich już na starcie odbija się od drzwi agencji modelek, które nie przyjmują zwykle kandydatek niższych niż 175 m wzrostu (170 cm w przypadku fotomodelki). Oczywiście zawsze musi być ta pierwsza, która swoją charyzmą czy oryginalną urodą, udowodni, że mimo braku centymetrów jest w stanie podbić branżę mody. Taka była Kate Moss, która pracę zaczęła w wieku 16 lat mając zaledwie 168 cm wzrostu i do tej pory nie zeszła z wybiegów, stając się przez lata jedną z najbardziej pożądanych modelek świata.
Kate Moss wypatrzona została w 1988 roku przez Sarę Ducas ze „Storm Agency” na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Tymczasem Lucy Greene i Pandora Lennard rekrutują swoje przyszłe modelki i modeli na Facebooku, w galeriach sztuki i na imprezach, co do których mają pewność, że mogą tam spotkać „ciekawych ludzi”.
– To ludzie autentyczni. Zdarza się, że na modelingu udaje im się zarobić roczną pensję, ale nikt z nich nie chce być modelem czy modelką na pełny etat, są skupieni są swoich karierach, a te robią na innych polach – przede wszystkim artystycznych – tłumaczą właścicielki agencji.
Modelki z Anty-agency pojawiły się w tym sezonie m.in. na wybiegu Vivienne Westwood i Pam Hogg. W tej chwili agencja zatrudnia około 100 antymodeli i antymodelek.
logo
Lucy Greene i Pandora Lennard antiagency.co.uk

Zdaniem założycielek agencji, modelką, która miała największy wpływ na zmianę postrzegania pracujących w modelingu dziewcząt była Cara Delevingne, obecnie twarz domu mody Burberry i jedna z najbardziej rozchwytywanych modelek w branży. 22-latka znana jest zarówno z charakterystycznych, mocnych brwi, jak i wszechstronności: nie tylko pozuje i chodzi po wybiegach, ale także śpiewa i próbuje swoich sił w branży filmowej.
– Ona uosabia zmianę, za jej sprawą klienci chcą zatrudniać dziewczyny z charakterem. Modelki takie jak Cara cieszą się ogromną popularnością w mediach społecznościowych – nie tylko za sprawą swojej urody, ale przede wszystkim osobowości.
logo
Cara Delevingne shutterstock.com

Nie zdziwiłabym się gdyby do założenia takiej agencji zainspirowała je też rola, w jaką wciela się w serialu HBO „Dziewczyny” (Girls) Lena Dunham. Bardzo autentyczna, mało serialowa i na swój sposób piękna.
O komentarz poprosiliśmy osoby, które na co dzień i zawodowo mają do czynienia z modelkami. Lucynę Szymańską, założycielkę agencji D'Vision, która otworzyła drzwi do międzynarodowej kariery m.in. Anji Rubik i Zuzannie Bijoch oraz Karolinę Romuk-Wodoracką, która w D'Vision wyszukuje nowych twarzy.
– Rynek brytyjski jest trochę inny od pozostałych. Ja bym raczej traktowała tę agencję jako jedną z możliwości, jakie daje rynek, ale nie jako nowy trend. My szukamy ładnych, intrygujących, ciekawych dziewczyn i chłopaków, którzy spełniają warunki fizyczne do tego zawodu, ale ogromną wagę przywiązujemy też do osobowości – mówi w rozmowie z naTemat Lucyna Szymańska.
Więcej o znaczeniu osobowości w pracy modelki dopowiada nam Karolina Romuk-Wodoracka:

Nie jest to żadna nowość, że szuka się modelek z osobowością, bo tak naprawdę takie mają największą szansę się w tej branży przebić i coś osiągnąć. Jeśli chodzi o odstępstwa od wymogów też zdarzało się, że karierę robiły dziewczyny nie spełniające kryteriów - takim przypadkiem jest Alice Dellal. U nas ważnym wyznacznikiem jest twarz. Jeśli musiałabym je kategoryzować to dzielimy je na komercyjne, czyli takie o klasycznej urodzie oraz modelki, które mają w twarzy coś intrygującego, te z kolei bardzo dobrze radzą sobie w kampaniach high fashion.


Natomiast – zdaniem naszej rozmówczyni – mocno wyróżniający się wygląd, czyli tatuaże, wiele kolczyków, może być interesujący, ale na krótką metę, przy współpracy tylko z wybranym projektantem lub jednym typem klienta.
– Jeśli w jednej agencji znajdą się tylko i wyłącznie takie modelki, to żadna z nich nie będzie się wyróżniać. Każda agencja zwraca tak naprawdę uwagę na pasje i zainteresowania kandydatek. W skład ekipy pracującej przy sesjach wchodzą ludzie wykształceni, o szerokich horyzontach i dobrze, jeśli modelka ma o czym z nimi rozmawiać. Jest szansa, że wtedy ją zapamiętają i polecą na przyszłość, czyli wracamy do tego, że bez osobowości nie sposób robić kariery modelki – kwituje.