Chorwacja jest krajem do którego można wiele razy wracać i za każdym razem poznawać od nowa. Bogata historia kraju, przyjazny klimat i spektakularna natura sprawiają, że jest to kierunek ogromnie popularny i uwielbiany przez turystów z Polski. Ja im więcej dowiaduję się o Chorwacji, tym trudniej jest mi zdecydować, gdzie chciałabym zostać na dłużej. Dlatego wymyśliłam sobie trasę podróży, która obejmie kilka, moim zdaniem najciekawszych miejsc w północnej i środkowej Chorwacji.
Z Warszawy do Triestu samolotem, czyli do Chorwacji przez Włochy.
Nigdy nie zwróciłam uwagi na to, że ziemie Włoskie sięgają aż na tę Chorwacką stronę Adriatyku. Jest to naprawdę niewielki cypelek, warto jednak się tam wybrać, ponieważ włosi urządzili sobie tutaj niedorzecznie piękne miasto.
Co ciekawe, wszyscy moi znajomi podróżnicy donoszą, że jest tutaj nieco taniej niż w Chorwacji, ponieważ Treist nie jest aż tak bardzo nastawiony na turystykę. Należy tutaj zostać przez trzy, cztery dni i pozwiedzać na spokojnie. Będzie gdzie zjeść i odpocząć. Tanich noclegów w dobrych lokalizacjach można szukać tutaj. Samochodem można dojechać z Warszawy w około 11 godzin, jadąc przez Czechy, Austrię i Słowenię.
Połączenie samolotowe z Warszawy jest... ciekawe. Możemy się tam dostać szybko, przesiadając się tylko raz, w Monachium, wtedy cała podróż zajmie około trzech i pół godziny. Lecąc z dwoma przesiadkami zapłacimy mniej (700/800 zł). Pierwsze międzylądowanie czeka nas w Rydze, drugie w Rzymie. Moim zdaniem – super. Z Lotniska w Rydze da się dojechać na stare miasto w 30 minut.
Można zdecydować się tutaj zostać na parę dni, albo po prostu – na śniadanie. Następna przesiadka czeka nas w Rzymie, gdzie z kolei warto skoczyć na obiad i napić się włoskiego wina mocząc nogi w którejś z miejskich fontann. Najważniejsze atrakcje Rzymu da się na spokojnie zobaczyć w trzy, cztery dni, także jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć tego miasta, warto także tutaj zaplanować nocleg. To dobra opcja dla tych, którzy lubią podróżować aktywnie.
Triest to prężnie działające, spokojne, ale jednocześnie ogromnie ciekawe historycznie miasto. Jeżeli więc na urlopie nie do końca chcecie rezygnować z wygód nowoczesnego miasta, ale nie lubicie ogromnych tłumów wpadnijcie tutaj.
Odnajdą się tutaj wszyscy miłośnicy wyjątkowych i pięknych przedmiotów. W latach 70. i 80. Triest był ulubioną destynacja zakupową przyjezdnych z Jugosławii i do dziś przyciąga wiele osób poszukujących np. oryginalnych mebli, lub zastawy obiadowej.
Włosi standardowo, najchętniej bawią się przy stole, dlatego tutejsze restauracje będą otwarte do późna. Zjemy oczywiście mnóstwo super świeżych owoców morza i klastyczne włoskie dania. Do najważniejszych atrakcji miasta należy bajeczny zamek Miramare, w którym odbywa się wiele sezonowych wystaw i ciekawych wydarzeń.
Kiedy już znudzicie się tym miastem, pojedźcie do Puli. Z Triestu można się tam dostać busem. Cała podróż nie powinna zająć więcej niż 2 godziny.
Niesamowita Pula
Dobrodosli! Jesteście w Chorwacji! Chociaż być może na to nie wygląda... Bardzo wcześnie bowiem Pula została odbita bałkańskim Ilirom przez Rzymian, którzy rozgościli się tutaj i stworzyli ważny dla siebie ośrodek administracyjny i handlowy. To z tamtych czasów pochodzą najważniejsze zabytki Puli czyli świetnie zachowany amfiteatr (taki jak rzymskie koloseum), czy świątynia Augusta.
Później miasto przeszło pod wpływy Bizancjum, co do tego stopnia nie spodobało się mieszkańcom, że urządzili bunt. Nie skończył się on dla nich dobrze. Miasto zostało szybko splądrowane przez najeźdźców. W XIV wieku, Pula została zajęta przez Republikę Wenecką, ale w wyniku epidemii liczba jej mieszkańców spadła do dosłownie 300 osób. Wkrótce miasto zostało znów zasiedlone przez uchodźców z Bośni i Dalmacji.
W XIX wieku Pula odzyskała swoją świetność i stała się destynacją turystyczną dla arystokracji. W trakcie dwóch wojen światowych jeszcze raz trafiła w ręce Włochów, żeby w końcu przypaść Jugosławii, a później Chorwacji.
To niesamowite pod względem historycznym miejsce, w którym każda z kultur odcisnęła swój ślad. Piękne zabytki architektury i założenie miejskie zachowane ze starożytności plus ciepły charakter prowadzących tutaj swoje biznesy Chorwatów - to wszystko razem sprawia, że w Puli hotel zarezerwuję chyba na dłużej. Odwiedzić zamierzam też kameralne okolice tego miasta w poszukiwaniu najpiękniejszej plaży.
Promem do Zadaru
Na koniec podróży chciałabym zobaczyć Zadar. To miasto również bardzo ciekawe pod względem historycznym, wiele razy przechodziło z rąk do rąk. Jego odbudową po przejściach zajęli się bardzo sprawni i utalentowani architekci, między innymi Nikola Bašić. Projektant zaaranżował na nowo zniszczone po wojnie wybrzeże i zaprojektował znane już chyba na całym świecie, zadarskie morskie organy, na których gra samo morze. Dochodzące z nich, dudniące dźwięki są niskie i nieco chaotyczne, ale zdają się naprawdę pochodzić od morza. Coś niesamowitego!
Ten sam architekt stworzył tutaj instalację świetlną Greeting to the Sun, która przez cały dzień zasilana jest energią słoneczną, a nocą oddaje ją w formie kolorowych świateł. Na placu zaprojektowanym przez architekta zbierają się turyści i miejscowi, żeby obserwować zachód słońca.
Jest jeszcze jedno miejsce, które chętnie bym odwiedziła. Park Narodowy Krka znajduje się stosunkowo niedaleko, bo niecałe 100 kilometrów od miasta. Nie jestem pewna, czy istnieje jakieś dobre połączenie autobusowe pomiędzy Zadarem a Szybenikiem. Można jednak wygodnie i dość tanio (140 zł za dwa dni) wypożyczyć tutaj samochód. Park został urządzony nad rzeką Krka, która tworzy liczne, bardzo malownicze wodospady i rozlewiska. Ulubioną atrakcją turystów jest tutaj lazurowe jezioro Visovac, które podobno jest nie mniej spektakularne od znanych powszechnie Jezior Plitwickich. Tutaj, dla odmiany można się wykąpać. Bilet do parku kosztuje 95 kun, jest ważny jeden dzień i obejmuje wszystkie wejścia do parku.
Z Zadaru wrócimy do Warszawy za około 700 – 1400 zł, w zależności od terminu podróży. Warto pomyśleć o rezerwacji przynajmniej miesiąc wcześniej. Chorwacja jest bardzo ładna zarówno wiosną, jak i jesienią. Najbardziej opłaca się zdecydować na wyjazd poza szczytem sezonu.
Zapraszam wszystkich tych, którzy tę trasę mają już za sobą to podzielenia się wskazówkami ze mną i pozostałymi czytelnikami w komentarzach.