– Adekwatną karą jest domaganie się odszkodowania od osoby, która tęczę zniszczy albo organizacji, która zorganizowała protest. Być może w ramach pracy społecznych ci młodzi ludzie powinni pleść kwiatki i własnoręcznie uczestniczyć w odbudowy tęczy – tak o protestach przeciwko odbudowie tęczy na placu Zbawiciela mówi w "Bez autoryzacji" poseł PO Andrzej Halicki.
Andrzej Halicki: Nie, kompletnie nie. Ja, jako warszawiak, który prawie codziennie tamtędy przejeżdża, uważam, że ona już w pewien sposób na stałe wpisała się w krajobraz stolicy. A trzeba pamiętać, że wcześniej otworzyła ona naszą prezydencję w UE. Jej symbolem były kolorowe, optymistyczne strzałki. Potem została przeniesiona na pl. Zbawiciela. Słyszę teraz, że ktoś się czuje obrażony, a katolicy mówią, że tęcza godzi w ich uczucia religijne. Przy całym szacunku dla wrażliwości tych ludzi, tęcza jest przecież symbolem biblijnym! Jeśli dobrze pamiętam, to pojawiła się po zakończeniu Potopu jako bardzo ważny motyw. Bez wątpienia ma też więc kontekst religijny.
Środowiska prawicowe widzą tylko jeden kontekst - promocji homoseksualizmu.
I ja się z tym nie zgadzam. Z tego, co sobie przypominam, to tęcza od początku miała mieć charakter kulturalno-estetyczny, a nie ideologiczny. Ona wyrasta ponad to. Jest też tam symbolika kół olimpijskich, więc to przesłanie bardzo uniwersalne. Nie ma żadnego powodu, dla którego ktoś miałby czuć się urażony obecnością tęczy.
A jest w ogóle sens ją po raz kolejny odbudowywać? Wiadomo przecież, że zaraz może zostać zniszczona.
To, że ktoś coś niszczy, nie znaczy, że powinniśmy na to pozwalać i ulegać szantażowi. To jest bezprawie i na to nie można się godzić. Gdybyśmy w ten sposób tolerowali inne akty wandalizmu, zaprowadziłoby nas to donikąd. Najlepiej byłoby, gdybyśmy tym niemądrym i niemyślącym osobom trafili jakoś do przekonania, że tęcza nie ma takich konotacji, jak im się wydaje. Proszę też zauważyć, że mamy kampanię wyborczą i teraz temat jest podsycany przez Ruch Narodowy, który traktuje tę sprawę instrumentalnie.
Dobrze pan wie, że nie da się „trafić do przekonania”.
Dla mnie najważniejsze jest to, że tęcza została przyjęta przez warszawiaków, tak jak chociażby palma przy rondzie de Gaulle’a. Ona też została przecież postawiona teoretycznie na krótko, ale wrosła w charakter miasta. Z tęczą jest podobnie. Problemem jest tylko aberracja paru młodych osób, bardzo wyraźnie szukających rozgłosu. Adekwatną karą jest domaganie się odszkodowania od osoby, która tęczę zniszczy i polecenie naprawy. To nie jest przecież kwestia mandatu za deptanie trawnika. To kwestia niszczenia mienia.
Ruch Narodowy powinien płacić za zniszczenie instalacji?
Tak, ktoś, kto jest organizatorem protestu. Są to zazwyczaj osoby znane z imienia i nazwiska, więc organizacja jako taka musi ponieść odpowiedzialność. Być może w ramach pracy społecznych ci młodzi ludzie powinni pleść kwiatki i własnoręcznie uczestniczyć w odbudowy tęczy.
Nie widziałem, czy przy okazji weekendowego protestu narodowców w ogóle doszło do użycia siły. Na pewno nie ma mowy o represjach, a służby powinny mieć możliwość zaprowadzenia porządku. Powtarzam jednak, że według mnie podstawową metodą powinno być ubezpieczenie instalacji i dochodzenie roszczeń od organizacji, które mogą być odpowiedzialne za jej niszczenie.