
– Tusk nie zrobił nic, aby zabezpieczyć Polskę pod jakimkolwiek względem. Militarnym, energetycznym, ani innego rodzaju zagrożeniem – mówił Jarosław Kaczyński w programie "Jeden na jeden".
REKLAMA
Trudno o lepszy zwiastun zbliżających się wyborów, niż widok prezesa Prawa i Sprawiedliwości na antenie TVN24. Gość Bogdana Rymanowskiego ostro atakował Donalda Tuska, którego rząd, zdaniem prezesa, zachowuje niemal całkowitą bierność wobec wydarzeń na Ukrainie. Miał na myśli brak działań nie tylko w ostatnim czasie, ale przez cały okres rządów PO. – Po wyborze Donalda Tuska na premiera, moskiewskie media mówiły "nasz człowiek w Warszawie – przypominał Kaczyński.
Gdy Bogdan Rymanowski zapytał, dlaczego jeszcze niedawno klaskał po wystąpieniu premiera ws. Ukrainy, prezes odparł, że robił to w imię Polski, a nie partykularnych interesów. – Liczyłem, że nastąpi zmiana po latach udawanej przyjaźni Tuska z Putinem. Widzę, że, jak zwykle u Donalda Tuska, zmiana to sfera PR-u, czyli propagandy i słów. Niczego więcej – punktował.
– Gdyby nie zależało mi na Polsce, to bym nie klaskał i nie poszedł wtedy na spotkanie z Tuskiem. Niestety się zawiodłem – stwierdził Jarosław Kaczyński. Jak mówił, gdyby on był premierem, przez 6,5 roku rządów działałby zupełnie inaczej. – Byłbym w pierwszej linii krajów, które chcą powstrzymać ekspansjonizm rosyjski, grożący Ukrainie i Polsce. Niezatrzymanie tego ekspansjonizmu będzie bezpośrednim zagrożeniem dla Polski – oceniał prezes PiS.
Kaczyński ubolewał, że żadna z dziesięciu zgłoszonych przez jego partię poprawek odnośnie ordynacji wyborczej, nie została przyjęta. – Ci, którzy boją się kontroli, dają świadectwo. I to jest świadectwo bardzo niedobre. Bardzo się obawiam o polską demokrację – powiedział prezes.
Zdaniem lidera opozycji, Polska nie jest dzisiaj liderem. Jest krajem, który zachowuje w najwyższym stopniu wstrzemięźliwość jeśli chodzi o własne działania. – Jeśli na jego czele nie staliby ludzie, którzy przyjaźnili się z Putinem, pomimo, że ich upokarzał, to nie byłoby takiej sytuacji – podsumował Jarosław Kaczyński.
