Sztab wyborczy Platformy Obywatelskiej poinstruował kandydatów partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego, których tematów powinni unikać. To m.in. bieda, bezrobocie oraz perspektywy życiowe młodych ludzi - informuje "Nasz Dziennik".
W PO bardzo wyraźnie widać zwrot w kierunku proeuropejskiej retoryki. Jako że wybory do Parlamentu Europejskiego będą odbywać się w cieniu kryzysu na Ukrainie, partia mocno postawiła na sprawy związane z bezpieczeństwem międzynarodowym i polityką wschodnią. Jak wynika z doniesień "Naszego Dziennika", w Platformie pojawił się przykaz, by głównie te tematy poruszać także na spotkaniach z wyborcami. Kandydaci muszą wystrzegać się natomiast innych, "śliskich" kwestii.
"Dostaliśmy wyraźny sygnał podczas rozmów z ludźmi z naszego sztabu wyborczego, że w kampanii mamy unikać kwestii socjalnych. Sporo nas nauczyła sprawa protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych w Sejmie i mamy nie dać się wciągać w dyskusje na temat biedy, bezrobocia, sytuacji młodych ludzi w Polsce. To nam na pewno nie przysporzy głosów. W kampanii mamy koncentrować się za to na kwestiach związanych właśnie z Ukrainą, z integracją europejską, budowaniem silnej Unii Europejskiej. Takie tematy są bezpieczniejsze" – mówi w rozmowie z "ND" jeden z parlamentarzystów PO.
Dziennik, pisząc o nastrojach w partii po konwencji wyborczej, cytuje też relacje polityków, którzy narzekają na niektórych kandydatów. Michał Kamiński, mimo wsparcia od premiera, nie ma co liczyć na sympatię platformersów. "To dla nas w dalszym ciągu ciało obce. Nawet nie 'spadochroniarz', bo przecież nie uważamy go za 'naszego człowieka' przysłanego z centrali. To nie tylko nasze odczucie, bo gwizdali też ludzie z innych regionów" – wspomina jego wystąpienie na konwencji jeden z rozmówców gazety.
W kuluarach ostro krytykowany jest również były minister finansów Jacek Rostowski. "Jest symbolem błędów w polityce gospodarczej popełnionych przez rząd Donalda Tuska. I to nam psuje kampanię" – przekonuje członek rady krajowej PO.