![W 2013 roku do Polski emigranci przesłali 4,07 mld [url=http://shutr.bz/1gKLK7r]euro[/url].](https://m.natemat.pl/9d9bcb92f07a557a2fb1d8e784ca01e7,1500,0,0,0.jpg)
"Emigracyjne" 4 mld euro, które wpłynęły do Polski w zeszłym roku, nie robią takiego wrażenia, jak transfery zza granicy sprzed choćby 8 lat. Ale to wciąż ok. 1 proc. całego polskiego PKB. I choć strumień pieniędzy od Polaków na obczyźnie pozytywnie wpływa na naszą gospodarkę, niestety eksperci są zgodni: na dłuższą metę nie mamy się z czego cieszyć.
Wedle nowego, opublikowanego w środę raportu współtworzonego przez prof. Macieja Duszczyka, wicedyrektora Instytutu Polityki Społecznej UW i eksperta CEED Institute, niemal wszystkie kraje “eksportujące” emigrantów na krótką metę odnoszą z tego faktu korzyści.
(...) przepływy pieniężne od emigrantów stanowią jedną z najważniejszych korzyści, jakie odnoszą państwa ich pochodzenia. Środki trafiają bezpośrednio do rodzin i mają pozytywny wpływ na jakość życia. Wydatkując otrzymane pieniądze na konsumpcję i inwestycje gospodarstwa domowe mają swój wkład w ekonomiczne ożywienie w swoich regionach.
Ale korzyści – także te dla budżetu państwa – można by mnożyć: warto choćby wspomnieć o awanturze z udziałem Davida Camerona, który atakował polskich imigrantów za to, że 25 tys. ich mieszkających w Polsce dzieci pobiera brytyjskie zasiłki. Przecież dla naszego budżetu to czysta oszczędność – te same dzieci nie są (i nie mogą) być wspierane polskimi zasiłkami. Ale eksperci zgodnie twierdzą, że nie ma się z czego cieszyć.
– W gruncie rzeczy emigranci budują obce gospodarki. W latach 2014-2020 polski PKB straci z tego powodu potencjalne 130 mld euro – mówi w rozmowie z naTemat ekspert Instytutu Sobieskiego, prof. Janusz Kobeszko.
Trudno zresztą twierdzić, że polska gospodarka kiedykolwiek była naprawdę mocno zasilana przez te pieniądze – przynajmniej, jeśli porównać nasz kraj z mniejszymi państwami regionu.

