Kuba Wojewódzki (czy raczej Jakub W.) usłyszał zarzut znieważenia Alvina Gajadhura, rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Grożą mu 3 lata więzienia - donoszą media. Ku uciesze rzeszy jego przeciwników, którzy radują się, że wreszcie wymiar sprawiedliwości dobrał mu się do skóry. Studząc nieco ich emocje przypominamy, że dotąd nigdy się to specjalnie nie udało. A okazji było wiele...
Problemów z prawem, które ma na koncie Kuba Wojewódzki mógłby mu pozazdrościć nie jeden amerykański celebryta, wśród których epizod za kratkami jest ostatnio bardzo w modzie. Tyle, że w przypadku showmana TVN-u prędzej, czy później jego problemy z prawem przeradzają się w problem prawa z nim. Wojewódzkim interesowały się policja, prokuratura, sądy, a nawet służby specjalne. Najmocniej utarła mu uszu jednak tylko Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która nakazała szefostwu jego stacji zapłacić prawie pół miliona złotych kary za wsadzenie na oczach milionów widzów polskiej flagi państwowej w kupę.
Na celowniku ABW i Romana Giertycha
Wcześniej wszyscy nieznoszący Kuby zacierali ręce, gdy rozeszła się wieść, że w związku z rozbiciem gangu narkotykowego na dywanik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzywana jest połowa warszawskiej śmietanki towarzyskiej. Także nazwisko Jakuba Wojewódzkiego przewinęło się wśród zeznań świadka koronnego w tamtym śledztwie. Twierdził on, że gwiazdor był jednym z klientów stołecznych dealerów świadczących usługi dla celebrytów. Ostatecznie okazało się, że nie ma podstaw, by postawić mu jakiekolwiek zarzuty. Po przesłuchaniu w ABW, ironicznie skomentował całe zamieszanie. - Pokazali mi kilka zdjęć, niektóre ładne, inne brzydkie. Nikogo nie rozpoznałem. (...) Przy tych ilościach, które biorę, to ja już własnej matki nie poznaję - stwierdził Wojewódzki.
Potem wielu liczyło, że dobrać do niego uda się samemu Romanowi Giertychowi. Na politycznej emeryturze (obok pielęgnowania przyjaźni z Radosławem Sikorskim) zajmuję się on bowiem znowu wyuczonym zawodem. Dziś jest adwokatem wziętym wśród elity polityków z wszystkich stron sceny, ale trzy lata temu dopiero wracał do gry. W ramach reklamy swoich usług zaoferował więc pomoc prawną mężczyźnie, którego szyba w aucie została zniszczona ręką Kuby Wojewódzkiego. Stało się to podczas ostrej drogowej sprzeczki. Po słownej utarczce Kuba się wkurzył i walnął w szybę dłonią. Tak trafił przed sąd, który uznał, że nie można mu przypisać winy za zniszczenie auta, bowiem nie miał zamiaru dokonać takiego przestępstwa, a szyba zniszczyła się w wyniku przypadku. Rozżalony poszkodowany zamierzał składać apelację. Uniewinniony Wojewódzki stwierdził tymczasem, że jeszcze przed apelacją chętnie odda mu 457 zł, na które wyceniono szybę, by społeczeństwo uniknęło kosztów kolejnego postępowania.
Bezkarny za obrazę Lecha Kaczyńskiego
Szybko rozwiała nadzieje na wymierzenie mu sprawiedliwości za obrazę majestatu prezydenta Rzeczpospolitej także warszawska Prokuratura Okręgowa, która szybko umorzyła śledztwo w tej sprawie. W 2009 roku również chodziło o kontrowersyjne zachowanie Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego na antenie Eski Rock. Za dopuszczenie się publicznego znieważenia głowy państwa i wtedy groziły im trzy lata pozbawienia wolności. "Small, retarded, stupid man called president of Poland Lech Kaczyński" ("Mały, niedorozwinięty, głupi człowiek zwany prezydentem Polski, Lechem Kaczyńskim") - mówili o urzędującym jeszcze wówczas prezydencie. Kilka miesięcy później prokuratura umorzyła śledztwo. - Słowa wypowiedziane przez obu dziennikarzy nie miały charakteru znieważającego - uznał prokurator.
A w 2010 roku policja zainteresowała się Kubą Wojewódzkim za złamanie ciszy wyborczej. - Co prawda jest cisza wyborcza, ale lecimy na żywo, więc nikt nas nie zatrzyma. W niedzielę Polacy mogą zrobić porządek w swoim mieście, w swojej gminie. U nas porządek z bałaganem artystycznym możecie zrobić już dziś. Kto nie zagłosuje na Pawła, ten świnia - mówił podczas programu “Mam Talent”, którego był jurorem. Reklamując w ten sposób jednego z uczestników show, a zarazem kandydata na radnego Olsztyna Pawła Ejzenberga. Nielegalna reklama była w tym przypadku skuteczna (Ejzenberg mandat zdobył), wymiar sprawiedliwości znowu nie.
Wygra konsekwencja?
Teraz Wojewódzki ma odpowiedzieć za znieważenie rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvina Gajadhura na antenie Eski Rock. Tym razem prawo okazało się trochę skuteczniejsze, niż zwykle. Stołeczne prokuratura badała już tą sprawę. We wrześniu postanowiła jednak umorzyć śledztwo nie dopatrując się znamion popełnienia przestępstwa. Do jego ponownego wszczęcia doprowadziła jednak konsekwencja Alvina Gajadhura, który złożył zażalenie na decyzję prokuratury, a ta postanowiła o jego ponownym wszczęciu.