W Zambrowie działała siatka pedofilska.
W Zambrowie działała siatka pedofilska. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

26 osób może być zamieszanych w aferę pedofilską w Zambrowie na Podlasiu. Wśród nich są lokalni biznesmeni, policjanci, lekarz i urzędnicy. Wymieniali się nastoletnimi wychowankami lokalnego domu dziecka, którym za usługi seksualne płacili od 50 do 150 zł. Pierwsi już trafili na ławę oskarżonych, ale sprawa jest rozwojowa. Dla lokalnej społeczności to wstrząs, choć o sprawie mówią niechętnie.

REKLAMA
Kilka wychowanek domu dziecka w Zambrowie nagle zaczęło ubierać się w drogie ubrania, kupować perfumy i akcesoria. Nie byłoby ich na to stać z kieszonkowego (10 zł), więc opiekunowie zawiadomili organy ścigania. „Gazeta Wyborcza” opisuje obraz pedofilskiej siatki, jaką odkryli śledczy. Z usług nastolatek korzystała cała lokalna elita. Śledztwo musiano przenieść do Łomży, bo należeli do niej też policjanci. Obaj stracili pracę, ale nadal szefem lokalnego sanepidu jest ginekolog A.

Mówi K.: - Nawet jeśli seks by był, to jaka to zbrodnia? Ma skończone 15 lat, czyli żadne z niej dziecko. Godziła się na wszystko, wręcz inicjowała. A tak w ogóle to ja nie mam z tymi dziewczynami nic wspólnego, wszystko z palca wyssane. Jego zdaniem prokuratura zabrnęła za daleko i nie wie, jak się wycofać. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

O sprawie zaczęło być głośno po wpisach na lokalnych forach internetowych. Pisał o niej Jan Polkowski, lokalny biznesmen i stronnik PiS, od dawna w otwartym sporze z lokalnym establishmentem. Choć według niektórych wykorzystał tę sprawę do lokalnych rozgrywek, ujawnienie skandalu było dobrą decyzją. Teraz trzeba liczyć, że dobre decyzje podejmie sąd.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"