Wyraźny zawód na twarzach dziennikarzy było widać, kiedy okazało się, że śpiewając "Hey Jude" Beatlesów premier nie zapowiada żadnego koncertu. Piosenka została wykorzystana w spocie promującym obchody 10. rocznicy naszego wejścia do Unii Europejskiej.
– Spokojnie, na żywo nie będę śpiewał, wiem, że mi nie wychodzi, chociaż robiłem to od serca - zapewnił Donald Tusk, nawiązując do filmiku, na którym śpiewa hit The Beatles "Hey Jude". Podejrzewano, że to zapowiedź koncertu sir Paula McCartney'a. Okazało się, że występ premiera rzeczywiście ma związek ze słynnym muzykiem, ale znacznie mniejszy niż się spodziewano.
"Hey Jude" jest po prostu podkładem muzycznym spotu, który reklamuje kampanię "10 lat w Unii". Obchody tej rocznicy potrwają kilka dni i będą przypominały, co udało nam się zrobić dzięki byciu członkiem UE. – Mija 10 lat w UE, 10 lat niełatwych, zaczynamy rozumieć to, co o Unii mówił Jan Paweł II, od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej, nie wszyscy byliśmy świadomi, że staniemy przed taką szansą - mówił premier.
– Patrząc na to, co przeżywa dzisiaj nasz wschodni sąsiad pokazuje, że akcesja była dobrą decyzją, bez alternatywy – przekonywał. – Przez 10 lat budowaliśmy nasze bezpieczeństwo i fundamenty, o których nasi przodkowie nie mogli marzyć. Za kilkadziesiąt lat 1 maja będzie traktowany jako jeden z najważniejszych i najlepszych dni w naszej historii – ocenił Donald Tusk.
Sukcesem podzielił się z innymi. Wspomniał o pracownikach ministerstw, którzy pracują przy pozyskiwaniu środków unijnych, a na konferencji stanowili tło, oraz o swoich poprzednikach. – Chciałbym bardzo podziękować wszystkim moim poprzednikom, bo bez ich wysiłku nie moglibyśmy świętować tej 10. rocznicy bez poczucia, że dobrze nam to wyszło – mówił szef rządu.
Nieco zirytowana, albo raczej rozczarowana wicepremier Bieńkowska chwaliła spot i zapewniała, że za każdym razem wywołuje w niej dreszcze. Dziennikarze nie byli jednak zachwyceni, wszak spodziewali się zapowiedzi czegoś wyjątkowego, a spot – nawet dobrze zrobiony, to tylko spot. – Nie widzę uśmiechu na państwa twarzach – konstatowała.
Te słowa wicepremier Bieńkowskiej wywołały już masę kpin w internecie. Dziennikarze żartowali m.in., że od teraz na konferencje będą wpuszczani tylko uśmiechnięci reporterzy. Zachęcała też do świętowania 10-lecia w UE. – Chyba po raz pierwszy wykorzystaliśmy taką szansę – mówiła. – Później przyjdzie czas na narzekanie - zakończyła. Ale chyba ten czas nastał jeszcze w trakcie konferencji.