Donald Tusk zaśpiewał "Hey Jude", a nagranie szybko stało się viralem. – Przy publicznym występie nie można tak kaleczyć obcego języka, bo to po prostu obciach i padaka. Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz – mówi w "Bez autoryzacji" Jacek Kurski z Solidarnej Polski, który sam czasami chwyta za gitarę w programach telewizyjnych.
Jakieś rady dla Donalda Tuska od najlepszego śpiewaka wśród polityków?
Jacek Kurski: Niech da sobie spokój, bo po prostu zęby bolą. Ma brzydki głos, fałszuje, jeszcze ten angielski… Boże, trzeba mieć trochę samokrytycyzmu. Kiedy w Parlamencie Europejskim przemawiam po angielsku, żeby się sprawdzić, to wykuwam na pamięć i dzwonię do mojego nauczyciela i on poprawia moje błędy. Przy publicznym występie nie można tak kaleczyć obcego języka, bo to po prostu obciach i padaka. Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz.
Może jakichś lekcji udzieli pan premierowi? Śpiewanie z tego co pamiętam całkiem zgrabnie panu wychodzi.
No jasne, że tak. W ogóle jesteśmy partią niezłych śpiewaków, jak Beata Kempa, Tadeusz Cymański, Andrzej Dera czy Mieczysław Golba, który na Podkarpaciu ma swój band. Ale chcemy Donaldowi Tuskowi udzielić innej lekcji: sukcesu Solidarnej Polski. W tych wyborach chcemy rozhermetyzowania sceny politycznej, wpuszczenia świeżego powietrza, żeby pojawiła się nowa jakość w polityce.
Tomasz Adamek będzie z wami śpiewał w zespole Solidarnej Polski? Pojawiają się poważne oskarżenia pod jego adresem. Sprawdziliście go przed wzięciem na listy?
Dla mnie gwarancją uczciwości Tomka Adamka jest rekomendacja Zbigniewa Ziobry. Ściągnięcie Tomka do nas to jego osobisty sukces. Zbigniew Ziobro był prokuratorem generalnym w czasie, gdy książka szkalująca Adamka powstawała. Ziobro ma na ten temat pełną wiedzę i jego rekomendacja mi wystarczy. Poza tym Tomasz Adamek pozwał autorów tej książki i wygrał, a publikacja „Wprost” bazuje na tej książce, więc mamy do czynienia z powtórzeniem osądzonych kłamstw.
Tak śpiewa Jacek Kurski
Ale kiedy bierze się kogoś na listy sprawdza się do czego mogą się konkurenci przyczepić, niezależnie od tego czy będą mieli podstawy czy nie.
Jak to „niezależnie”? Wtedy połowa polityków, razem ze mną, byłaby wykluczona. Nie wolno abstrahować od prawdy i stanu faktycznego.
Chodzi mi o to, czy wiedzieliście o tym wcześniej, czy byliście gotowi, czy was to zaskoczyło?
Ten tekst to potwierdzenie, że jesteśmy uważani za poważnych konkurentów, że partie i dziennikarze uważają nas za ważnych graczy.
Ale ta sprawa pokazuje jeszcze jeden wasz problem z Adamkiem. On mieszka w Stanach, więc zanim wydał oświadczenie wszyscy przeczytali ten artykuł.
Do tego właśnie służy internet, żeby prawda mogła dotrzeć do wszystkich.
Ale przez internet nie da się poprowadzić całej kampanii. Kiedy wraca do Polski spotkać się z wyborcami?
Wraca niedługo, były święta, więc był z rodziną w Stanach, ale Tomasz Adamek wiąże swoje plany z Polską.
Dekada za Oceanem nie buduje mu zaufania u wyborców.
To ocenią wyborcy. Nikt nie oczekuje od Tomasza Adamka, żeby był profesorem europeistyki. Nie o to chodzi. Lista na Śląsku jest skonstruowana tak, że mamy doświadczonego europosła Tadeusza Cymańskiego…
…z Malborka…
…mamy legendę „Solidarności” Andrzeja Rozpłochowskiego, mamy młodego posła Janka Ziobro. Mamy też Tomasza Adamka, który mówi młodym ludziom „kochajcie Polskę, bądźcie patriotami i róbcie sukces Polski, rozsławiajcie polską markę”. A jednocześnie pokazuje, że można trwać przy swoich wartościach.
Jacek Kurski mówi po angielsku
Ruch Narodowy w spocie chce „Obalenia republiki Okrągłego Stołu”. To dla was zagrożenie?
Wręcz przeciwnie, jesteśmy jedyną antyokrągłostołową partią w poważnym nurcie polityki parlamentarnej. To Solidarna Polska zablokowała uchwałę w 25-lecie rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu w lutym, domagając się dopisania do niej sformułowań o negatywnych skutkach tej umowy. To my, nie Ruch Narodowy.
Więc jeśli ktoś ma takie poglądy na okrągły stół to powinien ulokować swe nadzieje w partii, która jest w tym wiarygodna i przekroczy próg wyborczy, a jak jest w Warszawy to na jej jedynkę w Warszawie, Jacka Kurskiego.
Powinniśmy 4 czerwca świętować rocznicę wyborów, jest co świętować?
Warto świętować, ale nie warto lukrować, bo to odpycha. To był dzień, w którym naród skorzystał z dobrodziejstw Okrągłego Stołu, ale jednocześnie odrzucił jego paradygmat, czyli porozumienie z komunistami. Ludzie zerwali ten kontrakt, odrzucili listę krajową i pozwolili „Solidarności” iść dalej. Ale elity solidarnościowe chciały tych porozumień na siłę dotrzymać, bo część z nich sparaliżowana była agenturą i teczkami Kiszczaka.