
Związkowcy z „Solidarności” zdecydowali, że zapłacą kilka tysięcy złotych kary, jaka została nałożona na ich byłego szefa, skazanego za wyłudzanie pieniędzy z Kompanii Węglowej. Wcześniej postarali się, by nie został zwolniony z pracy.
REKLAMA
Ryszard N. to przez wiele lat przewodniczący komisji zakładowej „Solidarności” w kopalni Sośnica-Makoszowy. W lutym sąd w Gliwicach uznał go za winnego wyłudzenia 3,5 tys. zł dofinansowania na wycieczkę związkowców do Wisły (sfałszował podpisy). N. odsiedzi 14 miesięcy w więzieniu, a dodatkowo musi pokryć koszty postępowania i zwrócić zagarnięte pieniądze – informuje "Gazeta Wyborcza".
Kompania Węglowa, która jest właścicielem kopalni Sośnica-Makoszowy, już po wyroku chciała dyscyplinarnie zwolnić mężczyznę. Związkowcy z "Solidarności" negatywnie zaopiniowali jednak wniosek, co spowodowało, że N. został tylko przeniesiony do innej kopalni, gdzie wciąż działa jako szeregowy członek "S".
Okazało się też, że skazany zwrócił się do komisji zakładowej związku z prośbą o pokrycie nałożonej przez sąd kary. A ta wyraziła zgodę. "Uchwała w tej sprawie faktycznie została podjęta, ale pieniądze nie zostały jeszcze przelane. Wykonanie uchwały scedowano na prezydium komisji" – potwierdził w rozmowie z "GW" szef "Solidarności" w Sośnicy-Makoszowach. Nie chciał jednak wytłumaczyć, dlaczego związkowcy wspierają oszusta. "To są wewnętrzne sprawy związku i nic panu do tego" – uciął.
Poważne wątpliwości w tej sprawie ma Grzegorz Wójkowski, prezes monitorującego przejrzystość życia publicznego stowarzyszenia Bona Fides. Jak stwierdził w komentarzu dla "Gazety", decyzja komisji zakładowej "S" fatalnie wygląda wizerunkowo. "Jest też sprzeczna ze statutem. Przecież pieniądze ze składek działaczy mają być wydawane na działalność związkową. Jak ma się ona do spłacania kar za przestępstwa, tego nie wiem" – ocenił.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
