Janusz Korwin-Mikke rzuca oskarżeniami na prawo i lewo.
Janusz Korwin-Mikke rzuca oskarżeniami na prawo i lewo. Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta

Janusz Korwin-Mikke rzuca oskarżeniami bez poparcia na prawo i lewo (szczególnie na lewo). Ale dopiero Tomasz Tomczykiewicz z PO zagroził mu pozwem za oskarżenie o gwałt. Wcześniej na sucho uszły mu oskarżenia o korupcję, zarzuty o agenturalność czy nazywanie instytucji państwa „przestępczymi”. Zobaczcie, które wypowiedzi Korwin-Mikkego zasługiwały na pozew, ale się go nie doczekały.

REKLAMA
Pomówieniem Tomasza Tomczykiewicza, wiceministra gospodarki, Janusz Korwin-Mikke przekroczył granicę politycznego sporu. Oskarżony o zgwałcenie kelnerki polityk PO zagroził pozwem, a Korwin-Mikke zaczął rakiem wycofywać się z rzuconych pochopnie słów.
A przecież podobnych oskarżeń Korwin-Mikke rzuca wiele – to jego stała metoda utrzymywania zwolenników w przekonaniu, że tylko Kongres Nowej Prawicy zaprowadzi w kraju porządek. Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego można się spodziewać nasilenia ataków.
Wystarczy spojrzeć na jego popularny profil na Facebooku. Zresztą to tam padły pomówienia pod adresem Sławomira Nitrasa i Tomasza Tomczykiewicza. Ale pomawiani są politycy prawicy i lewicy. Jan Guz, szef OPZZ został nazwany „agentem reżymu”. „Więc trudno się dziwić, że p.Guz nie dba o swoich ludzi tylko o kasę JE Donalda Tuska, Jego gangu i gangów Jego następców – pisał Korwin-Mikke w styczniu. Jedno zdanie i dwa potencjalne pozwy – ze strony Guza (za agenturę) i premiera (za nazywanie go szefem gangu).
Rządzący często są oskarżani o kradzieże, a nasilenie tego typu argumentów można obserwować w okolicach kolejnych wydarzeń na Stadionie Narodowym. – Gdy dziś słyszę, jak obecni właściciele III RP krzyczą, że trzeba walczyć z korupcją - to widać, że stosują tę samą taktykę. Przecież to ONI biorą największe łapówki. To ONI na Stadion Narodowy, który miał kosztować 300-500 milionów, chcą wydać dwa tysiące milionów!! A żeby ICH ludzie w terenie też mogli się nakraść, zaczęli budować orliki – pisał w „Super Expressie”.
Anna Grodzka, określana przez Korwin-Mikkego per "Grodzkie", jest przez niego atakowana niemal bez przerwy. „Istnieje stary komuch, p.Krzysztof Bęgowski, który wyłudził miejsce w Sejmie podszywając się pod kobietę. Jest to dokładnie taka sama sytuacja, jakby pomalował się na czarno i wszedł do Sejmu jako Murzyn” – napisał Korwin-Mikke odnosząc się do komentarza jednego z czytelników. Wydaje się, że Korwin-Mikkemu trudno byłoby udowodnić tezę o „wyłudzeniu miejsca w Sejmie”.
Ale dostaje się też prawicy. – PiS jest taką samą marionetką stworzoną przez służby specjalne jak PO. PiS służy utrwaleniu zdobyczy „Okrągłego Stołu” – obwieścił Korwin-Mikke. Oczywiście nie podając absolutnie żadnych dowodów.
Ale w jego publicystycznym zapale zdarzają się też zarzuty wymierzone w instytucje, jak słynne już zdanie "ZUS z pewnością jest instytucją przestępczą, ale nie można nazwać jej zorganizowaną". Przestępcą można nazwać kogoś, kto został skazany, a wobec ZUS żaden wyrok nie zapadł.
Wydaje się, że większość oskarżanych i obrażanych przez Janusza Korwin-Mikkego wychodzi z założenia, że lepiej nie karmić trolla. Ale zapominają, że jego publicystyka trafia do kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset tysięcy osób śledzących Kongres Nowej Prawicy w internecie. A to już powoduje realne szkody.